Jestem po wstępnych oględzinach. Sprzedawca typowy "Mirek handlarz" przyjechał pod ASO spóźniony 20 minut po czym stwierdził że nie ma czasu na pełne sprawdzenie auta i prosił aby wykonać tylko połowę czynności... Na serwis finalnie nie wjechałem bo nie było takiej potrzeby, zderzak z przodu założony pod blokiem, dziury między elementami ogromne, lampa klejona chyba budaprenem. Handlarz nie posiadał przy sobie dokumentów potwierdzających wyrejestrowanie auta w niemczech - twierdzi że ma je w domu 30km od miejsca spotkania - ciekawy sposób na sprzedaż auta bez dokumentów. Gdyby było tego mało twierdzi że nie jest handlarzem, auto sprowadził dla siebie a jednocześnie za moment twierdzi że jedzie lawetą po kolejne auto do niemiec ( pewnie tez "dla siebie") oraz że się spieszy ponieważ ma następnego kupca na inne auto. Na pytanie o datę sprowadzenie auta podał wymyśloną datę z maja podczas gdy przebieg auta był już rejestrowany na terenie polski w kwietniu. Po informacji że tego auta nie kupię mirek zażądał aby zwrócić mu koszt paliwa za przyjechanie do ASO. Poskładany szrot wart może 10tys.