Ford Focus pierwszej generacji... Ponieważ posiadałem dwa takowe postanowiłem napisać kilka słów o dobrych i złych stronach tego auta. Obydwa moje Focusy były z 1999 roku. Pierwszy - „srebrna strzała” - benzyna 2.0, trzydrzwiowy hatchback, wersja Trend. Drugi (i jak na razie nadal obecny) to także benzyna ale 1.8, kombi, wersja GHIA. Diesla nie posiadałem, ale dobry kumpel jeździ 1.8 TDCI 115KM, więc też co nieco się orientuję.
No więc po kolei.
Silnik. Obydwie moje jednostki to stare, sprawdzone konstrukcje Zetec-E. Pamiętają pewnie jeszcze Sierrę. Według mnie nie do zajechania. Nie to, co późniejsze, delikatnie 1.4 i 1.6. Moim skromnym zdaniem silnik 1.8 to absolutne minimum w kombi. Jakoś nie wyobrażam sobie tam 1.6... Rozrząd na pasku, teoretyczna wymiana dopiero po 150tys km. Ja w 2.0 dojeździłem do 160tys (kupiłem z przebiegiem 125tys) a w 1.8 zmieniłem przy 120tys ale tylko dlatego, że poprzedni właściciel zmienił już przy 60tys... Silniki nigdy mnie nie zawiodły. W 2.0 musiałem wymienić tylko elektrozawór wolnych obrotów (zwany tu i ówdzie silnikiem krokowym). Poza tym nic oprócz świec, oleju i filtrów. No i jeszcze regulacja zaworów, gdyż niestety jest na płytkach. Trochę skomplikowana sprawa, gdyż wymaga jednak warsztatu, który ma jakieś pojęcie o tym :-) Z drugiej strony – robi się to naprawdę rzadko. Zdecydowanie polecam silnik 2.0 – 130 koni robi swoje. Szczególnie w lżejszym aucie. Dodatkowym atutem jest skrzynia biegów – w 2.0 jest zdecydowanie lepsza MTX-75 w porównaniu z iB5 w 1.8. Naprawdę – jest to odczuwalne.
Podwozie. Słynne wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Wbrew obiegowym opiniom – jest naprawdę trwałe. Właściwie robiłem tylko łączniki stabilizatorów i to wszystko. Obecnie czuję, że w kombi tylne amortyzatory już nie są pierwszej młodości, ale to 150tys kilometrów. Według mnie zupełnie nieźle wytrzymuje próbę czasu i dzielnie znosi polskie drogi. Obecnie jest możliwość kupienia zestawów naprawczych tylnych wahaczy w rozsądnych cenach, więc według mnie nie ma tragedii. Zawieszenie jest dość sztywne. W Trendzie było dodatkowo fabrycznie obniżone i utwardzone – trzymał się drogi jak ojeju. Po przesiadce na obecnego kombiaka z ulgą odczułem jednak zmianę na bardziej komfortowe :-)
Wnętrze. Według mnie – super. Materiały niezłe, wyposażenie również. W obu miałem praktycznie wszystko, więc nie narzekam. Łącznie z wszystkimi szybami elektrycznymi czy systemem ASR. Stylistyka wnętrza oczywiście jest sprawą gustu, więc nie wnikam. Mi się bardzo podoba. Ale na tylnych siedzeniach jest ciasno. Miejsca na nogi jest bardzo mało. Ale to takie czasy były. Fotele w wersji Trend fantastyczne (pseudo-kubełki) natomiast w GHIA – koszmar. Nikomu nie życzę dłuższej trasy na takich fotelikach. Kiepsko wyprofilowane, słabe trzymanie boczne... Wszystkie rzeczy działają poprawnie, nie miałem nigdy kłopotów z usterkami elektryki czy mechanizmów. Trochę denerwujący jest lewy nawiew na desce – jak by go nie ustawić zawsze dmucha na lewą rękę na kierownicy. Męczące szczególnie przy włączonej klimatyzacji. Podgrzewanie przedniej szyby – bajka. Trochę za słaby hamulec ręczny (nawet po wymianie linki, która lubi skorodować). W 12-to letnim aucie nie ma pisków, świerszczy czy innego skrzypienia.
Nadwozie. No i tu jest pies pogrzebany. Ruda, ruda i jeszcze raz ruda... Słynne powiedzenie, że właściciele Focusów „jedynek” dzielą się na tych, którzy mają rdzę i tych którzy jeszcze o tym nie wiedzą jest według mnie w pełni prawdziwe. Niestety... Dolne krawędzie drzwi, tylna klapa w okolicach listwy ozdobnej oraz progi wyraźnie rdzewieją. Auto ma co prawda 12 lat, ale przecież było ocynkowane... No niestety – tu jak wszyscy pewnie wiedzą Ford nie popisał się za bardzo. Nie tylko w Foce, niestety... Tak więc jak ktoś sprzedaje Focusa i mówi, że absolutnie żadnej rdzy to są dwie możliwości – albo to już zrobił albo kłamie :-) No, może jeszcze sprowadził auto z Kalifornii, tam nie mają takich kłopotów. Z innych rzeczy. Bagażnik w kombi jest wielki. Naprawdę. W hatchbacku przeciętny co najwyżej. No ale przy drugim dziecku i tak auto zrobiło się nagle za małe i trzeba zmienić na vana.
Tak więc zebrane w jednym miejscu:
Zalety
wygląd (oczywiście sprawa indywidualna)
trwałość silników (1.8 i 2.0)
ceny części (nie powalają, dostępne bez kłopotu)
w wyższych wersjach przyzwoite wyposażenie
ogromny bagażnik w kombi
doskonałe trzymanie się drogi, pewność prowadzenia
wnętrze dobrze znoszące próbę czasu
Wady
RDZA!
mało miejsca z tyłu
brak hydraulicznych popychaczy zaworów
silniki diesla wrażliwe na jakość paliwa
Przy zakupie radzę naprawdę dokładnie sprawdzać dolne krawędzie drzwi. Tam rdza pojawia się najpierw. No i całe podwozie – najlepiej z kanału lub na podnośniku. Aczkolwiek z drugiej strony – zardzewiałe elementy nie powinny przekreślać samochodu. Na przykład w moim przypadku rdzy jest sporo a cała reszta (mechanicznie) jest w najlepszym porządku. Jeżeli ktoś ma konkretne pytania – chętnie odpowiem.
Zakładka