Rogergks wystawił Matiza, a ja (jak dokonam zakupu mojej wymarzonej Zafiry B) wystawię Nissana Almerę z tegoż samego rocznika co Matiz.
W perspektywie paru miesięcy będę chciał upłynnić z kolei Nissana Almerę z 1999 roku.
Ale planuję opisać w ogłoszeniu każdą wgniotkę, ognisko rdzy czy bolący ją detal i to udokumentować fotografiami, żeby wąsaci panowie z Kaszub nie wydzwaniali z ofertami typu - "panie, cztery pińćset i biere"... Bo za tyle jej nie sprzedam...
Zresztą już to zrobiłem jak się przymierzałem w sierpniu do wymiany auta, ale z racji zawirowań zawodowych (zmiana pracy itp.) zarzuciłem ten pomysł na kilka miesięcy.
Lin do fotek (od tamtej pory niewiele sie zmieniło):
https://picasaweb.google.com/1048893...eat=directlink
Do tego nowe zimówki na stalówkach, a na wiosnę zakładam nowe letnie opony na alusach (obie Dębica).
Przebieg 120 tys. km. (niedługo).
Wymienione hamulce przód/tył, amortyzatory przód, świece, oleje, flitry, sworzeń z przodu.
Usunięto korozję progów i nadkoli z tyłu.
Było kilka drobnych zdarzeń (np. wyrwałem sobie zderzak wyjeżdzając z garażu...), ale zostały zrobione (akurat ten zderzak to po najmniejszej linii oporu).
Jak myślicie - czy podejście inne niż w standardowych ogłoszeniach (czyli dokładne opisanie co jest nie tak w aucie) napędzi mi kupujących chcących kupić konkretnie, czy raczej handlarzy co auto wypicują i je zaciągną do Chwaszczyna na giełdę w niedzielę?
I druga sprawa - ile za całość byście wzięli? Ja mam w głowie swoją kwotę, ale wolę poznać Wasze opinie
Zakładka