Test zaczerpnięty z forum Roverków.

Rover 620 SDI

Ocena w skali od 1 do 6 jest całkowicie subiektywna, z pewnością każdemu zależy na czym innym i każdy inaczej oceniłby, np. niemożność łatwego znalezienia odpowiedniej pozycji za kierownicą :-) Myślę jednak, że każdy będzie mógł sobie wyrobić własne zdanie o tym modelu ROVERa.

Co masz pod maską kolego ?
Rover 600 jest produkowany od 1993 roku. W 1997 roku (patrz historia Rover 600 i różnice między modelami) Rover 600 przeszedł solidny facelifting. Mój Roverek jest datowany na 1998 rok, a więc jest to nowszy model, dużo ładniejszy, w zasadzie pozbawiony czarnych elementów zewnętrznych i posiadających wszystko w jednym kolorze nadwozia. Co więcej delikatnie obniżony w stosunku do modeli wcześniejszych i o zupełnie nowym kolorze, dotychczas nie
stosowanym w Rover 600.

Dane podstawowe:
• ROVER 620 SDI
• kolor Kinversand (śliczny i niespotykany rudasek metalik - zobacz)
• rocznik 1998
• nadwozie sedan
• skrzynia manualna 5-biegowa
• silnik serii L 1994cc, 4 cylindry, SOHC, turbo doładowany z intercooler, z elektronicznie sterowanym bezpośrednim wtryskiem paliwa i 2-drożnym katalizatorem z recyrkulacją spalin. Współczynnik kompresji 19:5:1
• moc: 105 KM (EEC) przy 4200 obr/min,
• moment obrotowy: 210 Nm (EEC) przy 2000 obr/min
• osiągi: do setki: 11,5 s, prędkość maksymalna: 185 km/h (jedzie szybciej)
• waga: 1310 kg,

Nadwozie
Rover 600 to efekt współpracy firmy Rover z Hondą. Na bazie Hondy Accord powstał bliźniaczy model samochodu różniący się jedynie od Accorda kilkoma elementami na zewnątrz oraz innymi materiałami wykorzystanymi w środku samochodu (zobacz historię modelu 600 i współpracy z Hondą). Mimo tak bliskiej współpracy z japońską firmą i bardzo rygorystycznych ograniczeń w zakresie możliwych ingerencji w bazowy model Accorda, firmie Rover udało się zaszczepić w Rovera 600 angielskiego ducha, który daje się wyczuć już przy pierwszym spojrzeniu na samochód. Jest to niewątpliwie klasyczny samochód, o linii nadwozia, która przez włoskich stylistów okrzyczana została mianem najpiękniejszego sedana świata. I słusznie, bo samochód ten jest faktycznie piękny, a jego linia nie budzi zastrzeżeń.
Poza piękną linią nie brak Roverowi 600 licznych atrybutów tak charakterystycznych dla innych samochodów tej marki. Mamy więc chromowany, duży grill (wprowadzony zresztą do nowych modeli Rover właśnie począwszy od 600tki) oraz obramowanie rejestracji z tyłu, a także bardzo charakterystyczne reflektory nadające przedniej części drapieżnego wyglądu. Widząc taki widok w lusterku wstecznym nie można się pomylić co do marki samochodu Rover 600 posiada wyważoną ilość chromów, która swą kulminację graniczącą z przesadą osiąga w Roverze 75 (następcy modelu 600). Nadwozie jest również bogato zdobione znaczkami firmowymi Rovera (grill, słupki tylne, bagażnik, felgi). Ilość ozdobników w Roverze 600 osiąga jak dla mnie idealną ilość. Jest po prostu gustownie i z klasą.
Posiadane przeze mnie fabryczne alufelgi uważam za najładniejsze z wszystkich jakie były dostępne w ofercie do Rovera 600 - 7 ramienne, bardzo jasne i wyróżniające się na tle samochodu, ale nie krzykliwe, komponują się wspaniale z resztą.
Uważam, że wszelki tuning nadwozia Rovera 600 to dla niego okaleczenie, bowiem ten projekt jest idealny.
Ocena: 6/6
Uzasadnienie: Nie znam piękniejszego sedana ... no i ten kolorek

Wnętrze
Zerknięcie przez szybę do wnętrza ukazuje piękny, jasny środek wykończony drewnem. Nie raz udało mi się usłyszeć na parkingu "patrz, jaki ma super środek" Tak, jest ładnie, chociaż wzornictwo z początku lat 90-tych jest deczko przestarzałe. Jednak już wtedy zaprojektowano tę deskę ponadczasowo tak, że nawet w roku 2002 nie straszy kanciastością, a jakość materiałów, za wyjątkiem czarnych plastików na konsoli i pod kolumną jest bardzo dobra. Kto by się spodziewał, że to dokładnie tako samo wnętrze jak w Hondzie Accord za wyjątkiem materiałów i kolorystyki użytej do wykończenia.

Niestety mój model nie jest wyposażony w poduszkę powietrzną dla pasażera. Ma to jednak swoje plusy Zamiast poduszki na półce znajduje się półeczka w sam raz na różne drobiazgi. Na półeczce znajduje się gumowa podkładka z powierzchnią antypoślizgową. Niestety przy naprawdę ostrym pokonywaniu zakrętów gumka lubi zjeżdżać z półki.

Fotel kierowcy posiada wszechstronną, aczkolwiek ręczną regulację. Fotel może być regulowany w kierunku przód-tył, góra-dół i pochylenie. Dodatkowo dostępne jest pokrętło pozwalające na regulację uwypuklenia odcinka lędźwiowego kręgosłupa, dzięki czemu pozycja oparcia jest dość ergonomiczna. Do miejsca kierowcy mam jednak spore zastrzeżenia. Może to wina mojej budowy, ale nie mogę znaleźć dla siebie optymalnej pozycji. Uda nie mają wystarczającego podparcia i w zasadzie duża 1/3 uda wystaje poza siedzenie. Co więcej, ***** gazu jest wysoko położony, więc stopa musi być nienaturalnie zadarta do góry. Nie przeszkadza to przy jeździe po mieście, ale na długich trasach konieczność ciągłego napięcia mięśnia przedniego łydki w celu utrzymania stopy pod dużym kątem prowadzi do zmęczenia. Być może to dlatego, że moja budowa jest taka, a nie inna i inny kierowca zupełnie nie odczuwałby tego dyskomfortu co ja.

Fotel pasażera posiada wyłącznie regulację przód-tył oraz pochylenie. Jest jednak bardzo wygodnie. Dużo miejsca na nogi i przytulność otoczenia sprzyja komfortowemu podróżowaniu.
Z tyłu jest dużo miejsca, aczkolwiek kilka dni temu Wiktor, który mierzy grubo ponad 190 cm wzrostu, siedząc z tyłu zauważył, że dotyka głową sufitu. Być może jest to spowodowane obecnością szyberdachu, który zazwyczaj wpływa na ilość miejsca nad głową. Na nogi miał chyba jednak wystarczająco miejsca, bowiem nic nie mówił, a na pewno by powiedział Również Jurgen, który ma w zwyczaju jeździć z całkowicie odsuniętym do tyłu siedzeniem kierowcy, sprawdzając ilość miejsca z tyłu zauważył, że przy tak ustawionym fotelu miejsca z tyłu jest nadal sporo. Generalnie z tyłu podróżuje się bardzo wygodnie. Dostępny jest podłokietnik oraz zagłówki i trzypunktowe pasy bezpieczeństwa. Brakuje jedynie bezpośredniego nawiewu powietrza, ale odpowiednio ustawione nawiewu w środkowej części przedniej konsoli rekompensują częściowo ten brak.
Jasny welur jest bardzo przyjemny w dotyku. W zimie nie jest zimny, jak mogła by być skóra, a w lecie nie parzy w zadek. Ma jednocześnie ciekawą zaletę; wbrew pozorom nie brudzi się bardzo, a zabrudzenie jeśli nawet się pojawia, wkrótce wskutek używania wyciera się i wykrusza.
Wracając do wrażeń kierowcy. Prędkościomierz i zegary są czytelne. Można mieć jedynie zastrzeżenia do wskaźnika paliwa, który do połowy skali zmienia swe położenie w inny sposób (wolniej) niż w drugiej części. To jednak kwestia czujnika ilości paliwa w zbiorniku, a nie samego obrotomierza. Warto jednak pamiętać, że jeśli na pierwszej połówce zbiornika zrobi się np. 450 km, to na drugiej już niekoniecznie i to przy tym samym mniej więcej trybie jazdy.
Elementy sterujące konsolą środkową są dostępne pod ręką i można nauczyć się nimi operować również bez odrywania wzroku od drogi. Klimatyzacja jest efektywna i już przy nastawie na drugi poziom nawiewu w samochodzie szybko robi się chłodno. W zimie ogrzewanie pozwala szybko zagrzać wnętrze o ile silnik posiada już odpowiednią temperaturę. Diesel wolniej się zagrzewa i z tego powodu czasem rano trzeba chwilę odczekać zanim środek nabierze odpowiedniej temperatury o ile zdarza się garażować pod chmurką. Jako pewną wadę wymienić można problem z parowaniem szyb, ale te po włączeniu klimatyzacji szybko odparowują i można spokojnie i bezpiecznie kontynuować jazdę. Należy pamiętać, aby w okresie zimowym lub okresie dłuższego nie używania klimatyzacji przynajmniej raz na miesiąc na 15 minut włączać klimę, aby dzięki temu mogła dłużej zachować szczelność.

Widoczność w przód jest bardzo dobra. Po tym jak przesiadłem się na Rovera z Vectry trochę zaskoczyła mnie widoczność do tyłu. Tylna szyba jest zdecydowanie bardziej pochylona i przez to prześwit jest mniejszy. Po pewnym czasie można się jednak spokojnie przyzwyczaić, a świetne lusterka (nota bene podgrzewane) nie pozostawiają ani skrawka drogi poza polem widzenia. Nie mam w Roverze 600 do czynienia z tzw. martwym punktem, który w posiadanej wcześniej Vectrze nie raz powodował niezauważenie wyprzedzającego samochodu.
Skórzana kierownica jest bardzo wygodna i z łatwością pozwala manewrować. Wspomaganie jest odpowiednio dobrane i nie utrudnia "wyczucia" samochodu. To duży plus.

Generalnie po przyzwyczajeniach z poprzedniego samochodu cierpię w Roverze na niedomiar podręcznych schowków. Schowek pod radioodtwarzaczem jest dość mały. Ledwo mieści portfel i komórkę. Schowek pasażera to w ogóle jakaś pomyłka. Jedynie podświetlenie to fajny bajer, który rekompensuje jego bardzo małą pojemność. Schowki w drzwiach są natomiast obszerne, ale ja akurat nie przepadam za trzymaniem na wierzchu różnych niepotrzebnych rzeczy. Odpowiedni kształt tych kieszeni pozwala na przewożenie napojów, ale mieści się w tych miejscach jedynie coś o średnicy butelki pepsi 0,5l, ewentualnie Kubuś. Bardzo fajny jest schowek po lewej stronie pod kierownicą. Super miejsce na małe gadżety, zapasowe bezpieczniki, ukrycie pilota do radioodtwarzacza, czy inne podobne. Jest jeszcze schowek w podłokietniku. Ten akurat fajnie mieści etui na CD. Mam jednak pewne zastrzeżenia do podłokietnika. Żeby wygodnie oprzeć na nim łokieć trzeba fotel kierowcy odsunąć bardzo daleko do tyłu. Co więcej ramię musi być odpowiednio długie, bowiem podłokietnik jest za nisko.

Na fabryczny zestaw głośników w moim samochodzie składały się dwa tylne głośniki niskotonowe wbudowane w półkę za tylną kanapą oraz głośniki średniotonowe wbudowane w dolną część drzwi przednich. W moim samochodzie nie było głośników wysokotonowych, ale na szczęście odpowiednie zaślepki i miejsce tuż przed przednią szybą pozwoliły zamontować odpowiednie głośniczki. Taki prosty zestaw naprawdę gra dobrze, jak na warunki fabryczne. Raz nawet znajomy pytał, czy zamontowałem sobie subboofer a to tylko te tylne głośniki basowe, które naprawdę pięknie grają!
Bagażnik jest obszerny, ale patrząc z zewnątrz samochodu wydaje się pojemniejszy. Być może to za sprawą wysokiej podłogi oraz uchwytów otwierających bagażnik, które ograniczają nieco pakowność. Mimo to na wakacje można się spokojnie wybrać nie zakładając na dach paskudnego bagażnika
Samochód jak na Diesla jest dość cichy wewnątrz. Na tylnej kanapie prawie w ogóle nie słychać, że jedzie się samochodem z silnikiem wysokoprężnym. Chciałem dodatkowo dociszyć samochód, aby prawie nic nie było słychać, ale nie udało mi się tego skończyć, a szkoda.

Ocena: uśrednione 4.6/6
Uzasadnienie: '4+' ze design, '4-' za ergonomię (moje niewygody z gazem), '5-' za materiały, '5-' za fabryczne nagłośnienie, '4' za schowki, '5' za wygodę pozostałych pasażerów, '5+' za wyciszenie

Silnik, skrzynia, hamulce, ekonomika, osiągi
Przeniesienie napędu na przednią oś, precyzyjny układ kierowniczy, niezależne zawieszenie wszystkich kół, no i silnik. Mocarny turbo diesel o mocy 105 KM i momencie 210 Nm zapewnia świetną elastyczność, bardzo dobre jak na diesla przyspieszenie 11,5 s do setki oraz wystarczającą prędkość maksymalną.
Samochód żwawo przyspiesza już od 1600 obr/min, aby w zakresie od 2300 obr/min do 3600 obr/min dawać z siebie to co najlepsze. W trasie elastyczność jest tak wygodna, że na piątym biegu można swobodnie się poruszać w zakresie 90 km/h do Vmax. Ostre przyspieszanie od prędkości zerowej jest jednak dość utrudnione ze względu na dość "krótkie" biegi, co zmusza kierowcę do częstego sięgania do dźwigni zmiany biegów. 100 km/h na trzecim biegu to maksimum i najlepiej już przy 90 km/h zmienić bieg na wyższy. Co więcej ze względu na zestopniowanie skrzyni biegów i zestrojenie z "długim" sprzęgłem czas zmiany biegów jest generalnie dość długi i prawie niemożliwe jest przerzucanie biegów jak w samochodzie benzynowym. Ale nie jest to samochód stworzony do wyścigów. Jest w zamian bardzo dobrym środkiem transportu na długie trasy kiedy do lewarka sięga się naprawdę bardzo rzadko, a podróż przez setki kilometrów po autostradach (nie polskich oczywiście) z prędkością 160 km/h nie powoduje zmęczenia.
Silnik pracuje równo i cicho. Jedynie w średnim zakresie (2000 - 2200) obrotów ujawnia się większy niż w innych zakresach hałas. Przy 3500 obr/min dźwięk silnika jest bardzo zbliżony do benzynowego, aby przy obrotach powyżej 4000 być już dosyć głośnym.

Generalnie samochód jest bardzo ekonomiczny. Mimo to trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że na spalanie bardzo duży wpływ ma odpowiednia regulacja silnika. Sam ostro z tym walczyłem po tym jak niezbyt fachowi mechanicy napsuli mi krwi. W końcu jednak samochód jest jakby dopiero co wyjechał z fabryki. Moje doświadczenia ze poziomem zużycia paliwa są następujące:
• minimalne: 5,8l - trasa na Węgry, 100-120 km/h po dwukierunkowych drogach, 200 km po autostradzie z prędkością 160-190 km/h
• miasto: 6,5l - miasto i od czasu do czasu Zakopianka w te i wewte na trasie Kraków-Myślenice
• maksymalne: 7,5l - klima cały czas oraz prędkość od 140-190 km/h. Test na maksymalne spalanie zrobiony niedawno na trasie Warszawa-Kraków trasą katowicką i A4 oraz ponownie A4 do Dąbrowy Górniczej i z powrotem.
Pojemność baku to 65 litrów przy czym na tym baku podczas zanotowanego minimalnego spalania udało mi się pokonać 890 km. Bak oczywiście nie był opróżniony do zera, bo bym niechybnie stanął w szczerym polu w środku nocy
Hamulce: do niedawna jeździłem na firmowych Lucasach. Biedne tarcze pokrzywiły się jednak i zaczęły bić. Nie było przyjemnie. Poza tym skuteczność była różna. Na zimnych bardzo dobra. Na rozgrzanych gorzej. Najlepiej hamowało się zaraz po myjni Bicie tarcz zmusiło mnie do szybkiej wymiany. Zakupiłem 14" tarcze Brady (tylko ten rozmiar pasował do felg) oraz klocki ATE i skuteczność poprawiła się wyśmienicie. W zasadzie nie ma teraz różnicy między zimną a ciepłą tarczą i jestem bardzo zadowolony z hamulców. Z tyłu nadal jeżdżą firmowe tarcze i klocki, ale do nich nie ma zastrzeżeń.
ABS nie jest nadpobudliwy, chociaż w zimie tak naprawdę hamuje się w zasadzie ciągle na ABSie. Sam nie byłem do tego przekonany zanim obecność ABS nie wyprowadziła mnie kilka razy z poważnej opresji. ABS jest przydatny i sprawdza się dobrze w moim Roverze 600.
Podsumowując - silnik jest bardzo udany. Mocny, szybki, ekonomiczny. Czego chcieć więcej ? Skrzynia biegów za długa, ale dość precyzyjna. Jedyne problemy to synchronizacja wstecznego biegu - normalka. Większość Roverków zgrzyta przy wkładaniu wstecznego. Sposób - włożyć przez jedynkę i pozwolić się skrzyni zsynchronizować. Hamulce dobrze hamują, a ABS reaguje odpowiednio.

Ocena: 6/6
Uzasadnienie: '6' bo wszystko jest jak dla mnie "cycuś"

Wrażenia i inne wady/zalety
Jeżdżę Roverkiem 600 już dokładnie 15 miesięcy od maja 2001 i jestem z niego bardzo zadowolony. Jest jednak mały zgrzyt. Samochód dawał mi sporo popalić. Winę ponosi za to jednak nie samo autko (biedaczysko) tylko ludzie, którym pozwalałem przy nim majstrować. Być może wynika to z faktu, że samochód jest nietypowy. Być może z niewiedzy i nierzetelności mechaników. Z różnych przygód mogę wymienić np. złe ustawienie zaworu upustowego w turbinie skutkujące osiągami jak Skoda 105; rozregulowanie zapłonu pompy paliwa (nawet w ASO ŹLE ustawili - ze zbyt późnego na zbyt wczesny); cały dzień bezskutecznych poszukiwań usterki klimatyzacji (śmieszny termostat znaleziony w 5 min w innym zakładzie). Mógłbym wymienić jeszcze parę takich przypadków. Jestem chyba pechowcem, że trafiałem do tak marnych zakładów i warsztatów, które spowodowały, że zniechęciłem się nieco do wspaniałego Roverka 600. Na szczęście już od paru miesięcy jeżdżę poprawnie skonfigurowanym samochodem, który na hamowni wykazał osiąganie maksymalnej mocy fabrycznej i momentu obrotowego. Wszystko jest więc w najlepszym porządku. Znalazłem firmę, która potrafiła solidnie poprawić wszystkie ustawienia rozregulowane przez innych mechaników włączając w to krakowskie ASO. Sam samochód nigdy mnie nie zawiódł na trasie. Najwyżej brak doregulowania skutkował wyższym spalaniem albo słabszymi osiągami, a jeśli cokolwiek się psuło (np. zgubiony czujnik prędkościomierza) to zazwyczaj pod domem i nie była to jakaś krytyczna usterka. Gdyby ten samochód miał poduszkę powietrzną dla pasażera i gdybym nie cierpiał na długich trasach z powodu niewygodnej pozycji dla stopy na *****e gazu (opisane powyżej) najpewniej nigdy bym go nie sprzedał. Niestety nadszedł czas zmian i obecnie Roverek wystawiony jest na sprzedaż, a ja szukam czegoś łączącego zalety samochodu rodzinnego z dobrymi osiągami. Tak przywiązałem się do tego samochodu, że będę bardzo przeżywał rozstanie z nim, a kolejny na pewno mi go nie zastąpi. Parafrazując popularną szantę można by zaśpiewać:
Ocena końcowa: 6/6
Uzasadnienie: To moja bardzo subiektywna ocena, która oczywiście wynika z przymknięcia oka na niedociągnięcia i pewne wady. Samochód jednak w całości rekompensuje wszystko i daje poczucie posiadania czegoś wyjątkowego, czegoś czego nikt inny nie ma. Przychodząc rano, otwierając go, wsiadając i zajmując pozycję za kierownicą czuje się, że jest się tam gdzie powinno, że całą noc czekało się na tę chwilę, gdy usiądzie się w szytym na miarę fotelu, gdy usłyszy się pomruk silnika i gdy chwyci się za kierownicę, która łączy w jedno ciało kierowcy z samochodem. Polecam Rovera 600 wszystkim, którzy kochają samochody i traktują je nie tylko jako środek transportu dowożący pasażerów z miejsca A do miejsca B. To auto można pokochać.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam,
Rafaellop
Rudy Rover 620 SDI '98 Kinversand

tekst oryginalny: http://roverki.pl/wraenia-i-oceny-uy...-wrazenia.html