Witam, widzialem temat o sprzedajaych, nie widzialem o kupujacych wiec zakladam.Moje przemyslenia po 2tyg proby sprzedazy auta. Nie jestem handlarzem, zwykly chlopok co auto chce sprzedac i kupic inne.Mam auto bezwypadkowe z malym przebiegiem.Dzwoni do mnie dziennie ok 5 osob, od tygodnia mam bole glowy od tego co slysze.Umowilo sie ze mna na ogledziny ok 10 osob, z nich wszystkich przyjechala tylko 1 osoba, to po gowno sie umawiaja? Czekam przy telefonie jak idiota, auto przecieram szmatka zeby to facet nie powiedzial ze syf a tu **** cisza.Druga sprawa ze wydzwaniaja ludzie i zadaja pytania na ktore odp maja w opisie, „a dlaczego ten przebieg taki maly”, „rzeczywiscie tam nic nie cofane bylo”, „na pewno nie bite? Ja mam czujnik”, „nowe opony> to po co nowe skoro Pan sprzedaje:?’’ „dynamiczne to auto? Idzie to?” „w opisie napisal Pan ze nie wymaga wkladu, to co tam trzeba zrobic”Serio ludzie chyba za duzo sie naogladali i naczytali oferuje im dokumenty na przebieg, moga sobie zobaczyc stan techniczny, wziac mechanika, naukowca z nasa kogokolwiek, milion czujnikow, lakiernika z fabryki.. a oni i tak probuja mi wmowic ze wciskam im kit.Pisze tego posta bo po prostu od tygodnia boli mnie leb jak slysze jak ktos dzwoni, facet 20min muli dupe opowiadam 3x razy to samo co napisalem w obszernym opisie a on na koncu z tekstem ze za daleko ma..Idzie oszalec. Kolejny kwiatek: mowie facetowi ze moze przyjechac bo na jutro mam 2 osoby umowione (oczywiscie nie pojawili sie) a gosc do mnie dzwoni 2 dni pozniej czy tamci chetni byli i tyle.