Jak ludzie jadący po kielichu marnują sobie życie
Pracuję w dziale regresów dużej firmy ubezpieczeniowej. Zapewniam was, że mandat czy grzywna za jazdę po pijaku to jest pikuś, w porównaniu do innych problemów. Poczytajcie o nich.
Jeżeli ktoś z Was chce o coś zapytać, niech napisze pod tekstem komentarz (trzeba być zalogowanym). Na co będę mógł, to odpowiem.
Na wstępie wyjaśnię kim jestem. Pracuję w dziale prawnym dużego ubezpieczyciela w Polsce. Dokładnie zajmuję się regresami. Nie wchodząc w szczegóły moja praca polega na tym, by mój pracodawca odzyskał chociaż część odszkodowań w sytuacjach, gdy ponosi odpowiedzialność za szkodę, ale może ściągnąć kasę od sprawcy. Postaram się pisać możliwie zrozumiale i wyjaśnię to na kilku przykładach z ostatnich miesięcy, którymi się zajmowałem.
Na początek jedna uwaga. Jeżeli spowodujesz wypadek/kolizję po pijanemu i np. rozbijesz komuś auto, to ten ktoś dostanie odszkodowanie z twojego OC. Ale ubezpieczyciel w którym masz OC ma prawo do regresu od sprawcy, bo wówczas oc jakby nie działa.
1. Kolizja w kujawsko-pomorskim. Pan po 30-tce wracał z wesela w niedzielę. Typowy syndrom dnia następnego. Najechał na tył fiata doblo, a doblo popchętnie przez fiata uderzyło w stojącego na światłach mercedesa slk. Straty w doblo: 7,8 tysiąca, szkoda w mercu – 32 tysiące. Moja firma wypłaciła więc prawie 40 tysiączków. Do tego koszty likwidacji szkody, koszty zastępstwa procesowego i kilka innych. Nazbierało się prawie 42 tysiące. Z takim regresem wystąpiliśmy więc wobec sprawcy kolizji, który był nietrzeźwy. Miał 0,8 promila we krwi. Wyrok sądowy już zapadł. Wkrótce pan, który jechał po pijanemu będzie musiał tyle zapłacić, albo wyrok pójdzie do komornika.
3. Przypadek 3. Wypadek pod Warszawą.Pijany facio jechał dostawczym busem. Było skrzyżowanie i światła, na światłach stał daewoo lanos, w środku czteroosobowa rodzina. Bus wjechał w tył lanosa. Lanos do kasacji – straty 8 tysięcy. Nie była to jednak kolizja. Kierowca lanosa został mocno ranny. Miał złamaną nogę w trzy miejscach oraz uraz kręgosłupa szyjnego. Przed sądem udowodnił utratę zarobków – był alpinistą, który maluje słupy wysokiego napięcia i czyści wysokie biurowce. Koszt utraconych zarobków za pół roku rehabilitacji – 34 tysiące, do tego 9 tysięcy koszty leczenia. Okazało się, że urazy są na tyle poważne, że nigdy nie wróci do zawodu. Sąd mu przyznał dodatkowo jeszcze rentę w wysokości 2100 złotych miesięcznie. Moja firma wszystko to musiała zapłacić, a dalej płaci rentę. Sprawa trafiła już do mojego działu. Wobec pijanego sprawcy wypadku będzie regres. Facet już będzie miał prawie 50 tysięcy do spłaty oraz rentę. Jest ugotowany do końca życia. Komornik wejdzie mu na pensję, mieszkanie, firmę, wszystko. Jak się okazało sprawca wypadku wypił dwa piwa w trasie, na stacji, co się nawet nagrało na orlenowym monitoringu. Tłumaczył się, że było lato, upał i chciało mu się pić.
2. Przypadek 2. Znowu kolizja, ale nieco większa. Poszkodowane siedem samochodów. Była zima. Droga krajowa niedaleko Bydgoszczy. Szosą jechały pługi. Za nimi utworzył się spory zator. Drogą zmierzał kierowca dostawczego transita, któremu mocno się spieszyło. Wracał z imprezy, kompletnie pijany. Późniejsze badanie wykazało 2,5 promila. Koleś wyskoczył zza zakrętu za szybko i uderzył w jadące za pługiem samochody. Poszła reakcja łańcuchowa, jedno auto zaczęło walić w kolejne. W efekcie siedem samochodów nie miało przodów i/lub tyłów aut. Straty łączne 59 tysięcy złotych. Przypominam, że przy OC szkoda jest zawsze liczona według cen nowych cześci z serwisu. Więc byle jaka maska do samochodu średniej klasy to są 2-3 tysie, do tego grilll, przedni i tylni zderzak, i z byle jakiego uderzenia w tył mamy po 7-8 tysiączków na auto. Oczywiście i w tej sytuacji był regres. Sprawa już skończyła się przed sądem. Moja firma ma już też klauzulę wykonalności.
Takich przypadków mogę wam opisać więcej. Uważam, że walcząc z pijanymi kierowcami należałoby przede wszystkim podkreślać ich odpowiedzialność cywilną, a nie tylko utratę prawa jazdy na rok i 500 złotych grzywny. W każdym z trzech opisanych przypadków pijani sprawcy kolizji lub wypadków mają do płacenia po kilkadziesiąt tysięcy. W mojej firmie są też znacznie grubsze sprawy, gdy było kalectwo lub śmierć, a wówczas roszczenia idą w setki tysięcy złotych. Pomyślcie więc dwa razy zanim wsiądziecie za kierownicę po pijanemu.
Zakładka