Chocia¿ mundurowi odpieraj± zarzuty mówi±c, ¿e nie przekraczaj± uprawnieñ, do pierwszego punktu widzenia przychyli³ siê w³a¶nie s±d!

Sprawa, która trafi³a na wokandê S±du Rejonowego w Warszawie, dotyczy³a zdarzenia, do którego dosz³o w lutym ubieg³ego roku. Nieoznakowany radiowóz drogówki zatrzyma³ wówczas kierowcê, który - zdaniem policjantów - przekroczy³ prêdko¶æ o 57 km/h. Mê¿czyzna - choæ nie przeczy³, ¿e jecha³ zbyt szybko - nie przyj±³ mandatu. T³umaczy³, ¿e niebezpiecznymi manewrami (tzw. "jazda na zderzaku") policjanci wymusili na nim zwiêkszenie prêdko¶ci.

Analiza nagrania z wideorejestratora wykaza³a, ¿e policjanci dokonali kilku pomiarów, ale tylko trzy przeprowadzono do koñca. W uzasadnieniu wyroku czytamy, ¿e "¿aden z przeprowadzonych do koñca pomiarów nie by³ wykonany prawid³owo z uwagi na znaczne zmniejszenie odleg³o¶ci miêdzy pojazdem mierz±cym a mierzonym na pocz±tku i na koñcu pomiaru.

W czasie wykonywania pomiarów nieoznakowany radiowóz podje¿d¿a³ bardzo blisko jad±cego lewym pasem jezdni oskar¿onego, który wówczas przyspiesza³. ¦rednia prêdko¶æ, z jak± porusza³ siê oskar¿ony na odcinku, na którym funkcjonariusze policji dokonywali pomiarów, wynosi³a 88 km/h. Dopuszczalna prêdko¶æ na tym obszarze wynosi 60 km/h lub 70 km/h" (w zale¿no¶ci od miejsca).

Po szczegó³owej analizie nagrania i wyja¶nieñ kierowcy s±d uniewinni³ mê¿czyznê od zarzutów przekroczenia prêdko¶ci w obszarze zabudowanym o ponad 50 km/h (dok³adnie 57 km/h).

Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku: "W sytuacji, gdy obwiniony jedzie lewym pasem i widzi w lusterku samochód, który z du¿± prêdko¶ci± podje¿d¿a do niego i utrzymuje raczej niebezpieczny odstêp, mo¿e on albo uporczywie jechaæ z prêdko¶ci± administracyjnie dozwolon±, naruszaj±c tym samym przepisy art. 19 ust. 2 pkt 1 i 3 p.r.d., albo zwiêkszyæ prêdko¶æ i zmieniæ pas ruchu, umo¿liwiaj±c przejazd szybszemu u¿ytkownikowi drogi. W niniejszej sprawie obwiniony podj±³ decyzjê o zwiêkszeniu prêdko¶ci, co stanowi³o wprawdzie uchybienie przepisom o prêdko¶ci dozwolonej, ale jednocze¶nie minimalizowa³o niebezpieczeñstwo kolizji drogowej (przy takich prêdko¶ciach prawdopodobnie katastrofalnej w skutkach) i pozostawa³o w zgodzie z nadrzêdn± zasad± rz±dz±c± ruchem drogowym, czyli obowi±zkiem zachowania szczególnej ostro¿no¶ci i dostosowania zachowania do warunków panuj±cych na drodze. Zachowanie obwinionego nie mo¿e byæ zatem uznane za bezprawne".

Przewodnicz±cy sk³adu sêdziowskiego podkre¶li³, ¿e "W niniejszej sprawie decyzja powziêta przez obwinionego jest tym bardziej uzasadniona, ¿e zosta³ on zmuszony do jej podjêcia w wyniku prawdopodobnie nieprawid³owej i naruszaj±cej zasady bezpieczeñstwa w ruchu l±dowym jazdy nieoznakowanego radiowozu".

Tre¶æ wyroku nie pozostawia suchej nitki na zachowaniu policjantów. "Jest oczywistym, ¿e funkcjonariusze dokonuj±cy kontroli maj± prawo nie stosowaæ siê do niektórych przepisów ruchu drogowego, np. w celu prawid³owego udokumentowania pope³nienia wykroczenia. Nie mo¿na zatem stawiaæ policjantom zarzutu, ¿e jechali zbyt szybko, je¶li mia³oby to na celu utrzymanie sta³ego dystansu miêdzy pojazdem mierz±cym a mierzonym. Jednak¿e uprawnienia funkcjonariuszy nie uzasadniaj± takiego naruszania przepisów ruchu drogowego, które po pierwsze, znacznie zwiêkszaj± ryzyko kolizji, po drugie, zmuszaj± innego kierowcê do pope³nienia wykroczenia, z którego nastêpnie czyni siê mu zarzut. Takie dzia³anie organów w³adzy podwa¿a zasadê zaufania do Pañstwa i prawa i w ocenie S±du nie mo¿e stanowiæ podstawy przypisania sprawcy odpowiedzialno¶ci za czyn zabroniony." - stwierdzi³ warszawski s±d.

¼ród³o: Interia