Stało się jakoś tak, że w wyniku niespodziewanych zawirowań rodzinnych od jakiegoś czasu poruszam się Daewoo Matizem. Przez te kilka miesięcy miałem szansę poznać go dosyć dobrze i teraz mogę napisać parę słów na temat tego pojazdu. Szczególnie, gdy już minęła mi pierwsza, oczywista niechęć...

No więc do rzeczy. Przedmiotem rozprawki jest krwistoczerwony Matiz o pojemności 800ccm, rocznik 1999 w najbogatszej możliwej wersji wyposażenia. Ja sam byłem ciężko zszokowany, gdy dowiedziałem się że to wszystko jest dostępne w tym samochodzie. Tak więc:
- klimatyzacja (tak, naprawdę!)
- ABS
- elektryczne szyby przód
- wspomaganie kierownicy
- dwie poduszki powietrzne
Tak więc naprawdę na bogato. Samochód w takiej konfiguracji kosztował 31tys pln w porównaniu do 23tys w wersji "golas" (wiem, bo mam oryginalny rachunek zakupu!).

Zacznę od wad i niedoskonałości. I żeby było zabawniej - nie ma ich za wiele. Oczywiście trzeba wymienić ilość miejsca wewnątrz. Jest go mało. Fotela nie da się odsunąć wystarczająco daleko (mam prawie 1,9m wzrostu) a jego siedzisko jest zdecydowanie za krótkie. Dodatkowo kierownica nie jest regulowana w żadnej płaszczyźnie, więc trochę lipa. Kolejna sprawa to jakość wykonania i materiały użyte do produkcji. Widać "taniość" bez próby ukrywania tego. Elementy trzeszczą, plastiki porysowane, ogólnie kiepsko. Brakuje obrotomierza a dokupienie takiego na 3 cylindry nie jest proste. Hamulce są trochę zbyt słabe i ciężko je wyczuć. Układ kierowniczy bardzo mało precyzyjny. Za głośny silnik, za głośna praca zawieszenia. Bagażnik malutki, ale jakoś daje radę. Części nie są specjalnie tanie, jeżeli chodzi o oryginały, na szczęście mnóstwo zamienników lub używanych na szrotach.

Teraz zalety. Pięcioro drzwi i zarejestrowane na pięć osób! Autko bardzo zwrotne. Dzięki gabarytom idealne do miasta. Parkowanie, wciskanie się w wąskie miejsca to po prostu bajka. Rewelacyjna widoczność z wnętrza. Silnik wystarczająco zrywny, aby bez kłopotu startować pod światłami bez wstydu. Oczywiście już w okolicach 70-80km/h zaczyna się problem z przyspieszaniem. Dosyć wysoka pozycja za kierownicą, nie ma wrażenia siedzenia "na ziemi". Zawieszenie zaskakująco dobre, nieźle radzi sobie z nierównościami. Baaardzo ekonomiczne - mi wychodzi jakieś 6,5l w mieście.

Podsumowując - jeżeli ktoś szuka pojazdu tylko do miasta, na krótkie trasy - nie skreślałbym Matiza. Wystarczy znaleźć zadbany, dobry egzemplarz (chyba o to nie trudno) i według mnie naprawdę da się tym przemieszczać. Radziłbym unikać najniższej wersji wyposażenia Friend która nawet nie miała zegarka w konsoli i tylnej wycieraczki. Każda wyższa wersja wyposażenia już jest w miarę ok, oczywiście najlepiej szukać wersji Top lub Joy. Jednak nie wyobrażam sobie zrobienia tym samochodem trasy rzędu 200km. Dużo lepiej jeździło mi się Fiatem 127, który był po prostu wygodniejszy. Mój Matiz niedługo będzie na sprzedaż, jeżeli ktoś będzie zainteresowany - info na PW poproszę