Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 16

Temat: Czy produkują jeszcze dobre auta?

  1. #1
    Znawca tematu Avatar carl23
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    WL
    Postów
    3,476
    Podziękowano Thanks Given 
    356
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie Czy produkują jeszcze dobre auta?

    Jak w temacie czy wg Was są jakieś marki/modele (jeśli tak to jakie?) co po wyjechaniu z salonu są zrobione na długożywotność a nie na serwis?Bo niestety z jakością (jak domniemam celową) to teraz baaardzo ciężko.

  2. #2
    Znawca tematu
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Postów
    2,370
    Podziękowano Thanks Given 
    300
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    16

    Domyślnie

    Generalnie produkują już sam przepraszam za słowo syf przez duże S, niemniej chyba najbliżej Twojej idei będą benzyny bez turbo, o pojemności nie downsizingowej, bez start&stop i w jak najsłabszej wersji wyposażenia żeby się nie miało, choć to też już teraz względne pojęcie co psuć. Uważam, że takiego upadku jakości i trwałości produktów jak teraz nie było nigdy.
    Opinie, które napisałem na forum, są jedynie moimi przypuszczeniami oraz subiektywną oceną. To nie pewnik, w rzeczywistości może być inaczej.

    Tylko kompletny szaleniec/ignorant/laik popatrzy na auto z USA bądź Szwajcarii.

  3. #3
    To ja, Lasy
    Gość

    Domyślnie

    Dokładnie tak jak mówi Jakoob, nie ma raczej zasady, że dana marka jest wytrzymalsza a inna nie, bardziej to jest kwestia konkretnych modeli z konkretnymi silnikami i wyposażeniem. Chcesz trwały samochód - bierz benzynę z niskim współczynnikiem KM/litr, tanią wersję. Na trwałość dzisiaj to są obliczone co najwyżej samochody w stylu LR Defendera, gdyż są to samochody robione pod wojsko a nie pod rynek cywilny. Bo cywile nie chcą płacić za wytrzymałość. Chcą nowoczesnych systemów, chcą malutkich, doładowanych silniczków, chcą pełnego wypasu. Tylko, zaślepieni cyferkami na prospektach i w piejącej z zachwytu nad nowoczesnością prasie, nie zdają sobie sprawy że skomplikowane mechanizmy są mniej wytrzymałe i bardziej kosztowne w utrzymaniu. A Unia oczywiście przyklaskuje takiemu postępowaniu, przy okazji sztucznie napędzając, swoimi normami rodem z komuny, sprzedaż chłamu. Tylko że poza Unią winni za taki stan rzeczy są też sami kupujący, którzy swoimi decyzjami napędzają produkcję "nowoczesnego" ścierwa.

    Tak nawiasem mówiąc, to zastanawiam się, kiedy Unia przypierdzieli mi jakiś podatek od emisji taki, że jazda moim niepoprawnym ekologicznie S40 przestanie się kalkulować, i będę pośrednio zmuszany do kupna biturbo dwusprzęgłowego gówna z przewidywaną wytrzymałością 120k km.

  4. #4
    dejko
    Gość

    Domyślnie

    kupna biturbo dwusprzęgłowego gówna z przewidywaną wytrzymałością 120k km.
    I to wszystko w pojemności 1.2 l

    Na pytanie czy produkują jeszcze dobre auta, prawidłowa odpowiedź brzmi: dobre auta to już produkowali. Marki samochodów klasy premium, osiągnęły swój max w latach 90-95 ubiegłego wieku. Mercedes W124 czy Audi 80 B4 to chyba ostatnie bezproblemowe i trwałe modele tych marek. Słabsze firmy miały klika lat poślizgu i swoje maksimum osiągały w latach 1995-2002.
    Ogólnie za kilka lat, przeciętny samochód klasy kompakt, to będzie 1,2 turbodoładowane (albo Diesel z 1,6 l) o mocy 150 KM i momencie obrotowym 250 Nm. Oczywiście cały pakiet wiecznie psujących się elementów kontroli i unicestwiania spalin żeby spełnić normę Euro 15. Klimatronik wielostrefowy, 10 poduszek powietrznych, koła minimum 16 cali, pełna elektryka, milion systemów wspomagających prowadzenie, parkowanie, wsiadanie oraz wysiadanie z auta. Jak najbardziej żeby się psuło i żeby eksploatacja tego wynalazku po zakończeniu się gwarancji nie była opłacalna (bo koszty napraw przerosną wartość pojazdu, a wymiana pióra wycieraczek będzie wymagała wymiany ramion, mechanizmu i silnika, bo będą to elementy zintegrowane w dodatku trzeba będzie wyjąc silnik w celu dokonania takiej wymiany - co by utrudnić możliwość wymiany przeciętnemu Kowalskiemu).
    Do tego najlepiej miniaturowa tylna szyba, ogromne słupki tylne i mikroskopijne lusterka, żeby częściej ładować w coś tyłem przy parkowaniu albo cofaniu.

    Oczywiście skoro 18 letnie fury nie rdzewieją, mają co trzeba, jadą, nie psuja się i są tanie w naprawach, to nikt nie będzie chciał kupować nowych. No może poza firmami kupującymi je na auta flotowe. Dlatego trzeba będzie ograniczyć import, eksport, eksploatację - oczywiście wszystko w imię bezpieczeństwa i ekologii, a nie interesów, opłacających urzędasów UE, koncernów samochodowych.

  5. #5
    pecet
    Gość

    Domyślnie

    To trzeba kupowac dacie i tym podobne, które są tak samo zaawansowane technicznie jak auta z przed 15-20lat

  6. #6
    Znawca tematu Avatar tradelux
    Zarejestrowany
    paź 2010
    Skąd
    Katowice, Kraków
    Postów
    5,568
    Podziękowano Thanks Given 
    91
    Podziękowano Thanks Received 
    5
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    19

    Domyślnie

    Bez popadania w paranoję.
    Każdy chce mieć obecnie jak największy komfort, jak najmniejsze spalanie, praktycznie wszystko za darmo i jeszcze żeby było wiecznie jak nowe.
    Tak się po prostu nie da!

    Jeśli ktoś nie potrzebuje nowych "wynalazków" i chce pozostać na poziomie epoki "kamienia łupanego" to może dalej użytkować Audi 80 B3, Golfa I, max. II itd.

    Człowiekowi też zużywają się stawy, spada wytrzymałość itd i nikt nie płacze, że tak został "zaprojektowany"

    Za normami wydzielania spalin idzie w parze mniejsze zużycie paliwa. Niektórzy za dużo naczytali się czasopism pokroju AŚ chociażby na temat filtru DPF. Fakt, że zarabiamy na tle Europy mniej, ale nie usprawiedliwia to naszego narzekania.

    No i jeszcze jedna rzecz, która zmieniła się na świecie samochody niemieckie głównie z koncernu VAG spadły sporo z awaryjnością w dół (ostatnie panzerwageny to czasy Golfa II, no max. III ).
    ---

    Facebook: www.facebook.com/TradeLUX.samochody
    Otomoto: trade-lux.otomoto.pl
    Login na allegro: trade-lux

  7. #7
    Znawca tematu Avatar carl23
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    WL
    Postów
    3,476
    Podziękowano Thanks Given 
    356
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    Chodzi bardziej o kierunek działań koncernów, że przy obecnej technice celowo produkuje się "chłam", który ma wyciągać z naszych portfeli kasiorkę,ale to najmniejszy problem, bo auto ma się po to by być niezależnym od środków komunikacji publicznej, by przyspieszyć poruszanie się, a dochodzi do tego, że te auta czasami potrafią zawieść w najmniej oczekiwanym momencie, i wtedy żadne autocasco i assistance nam nie załatwi sprawy gdy będziemy spóźnieni lub unieruchomieni gdzieś w kraju czy za granicą. Więc strach pomyśleć do czego będzie to prowadziło w przyszłości, technika którą stworzyli ludzie stanie się zmorą dla tych ludzi

  8. #8
    dejko
    Gość

    Domyślnie

    Człowiekowi też zużywają się stawy
    Tylko tym samochodom z epoki kamienia łupanego "stawy" zużywały się znaaaaaaaacznie wolniej niż tym nowoczesnym.
    Nie ma się co oszukiwać. Założenia nie tylko w przypadku samochodów, ale i innych produktów codziennego użytku są takie, żeby zrobić bubel który zaraz się zepsuje. Przecież nie mówimy tutaj o tym, ze w przypadku automatycznej klimatyzacji jest więcej części które mogą się popsuć i przez to jest gorsza, tylko o tym, ze ogólnie poszczególne elementy, celowo obliczane są na niższą trwałość.
    Czy to jest normalne, ze samochód w okresie gwarancji jest naprawiany 13 razy (bodajże Fiat Stilo)? Albo ta historia z Passatem... Czy nie można zrobić wygodnego dostępu do np. lampki podświetlającej zapalniczkę, tylko trzeba ją integrować z całym jakimś tam modułem, którego koszt wynosi 500 zł? Ludzie są robieni w trąbę i jeszcze się z tego cieszą, bo to postęp.
    Dla mnie postęp to nie taki silnik, który wyciąga 500 KM z 2 litrów, tylko taki w którym nie muszę oddawać paliwa do analizy laboratoryjnej, przed zatankowaniem, w obawie, ze przestanie działać. Albo taki, dzięki któremu bez stresów przejeżdżę 5 albo 10 lat, nie wydając co roku równowartości samochodu na naprawy. Jeśli lata temu było można takie coś produkować, to znaczy że albo cofamy się w rozwoju, albo ktoś nas robi w balona.

    Obecnie żyjemy w czasach, gdzie markowe samochody psują sie jak stare Maluchy, a gdy ktoś pyta o bezawaryjne auto, odpowiada się "kup se Dacie". Samo to już dobitnie świadczy, ze coś tu jest nie tak.

    Przy okazji Auto Świata: http://moto.wp.pl/kat,123194,title,N...l?ticaid=1bc9e

    nie usprawiedliwia to naszego narzekania
    A co usprawiedliwiałoby narzekanie?

  9. #9
    golotheman
    Gość

    Domyślnie

    Witam wszystkich . Od pewnego czasu duuużo wgłębiałem się w to forum i może uda mi się coś wrescie wnieść w jego treść . Ten temat uważam za dobry początek "postowania" ;p.

    Właściwie to nie ma nic bardziej irytującego niż robienie człowieka w konia. I tutaj odrazu odnośnik do "narzekania" - jak można nie narzekać w momencie, kiedy dosłownie na każdym kroku ktoś chce nas oskrobać do zera (przykład - auta prosto z salonu) lub przynajmniej doprowadzić do takiego momentu, kiedy pakujemy się w sytuacje gdzie zazwyczaj z odrobiną rozsądku byśmy nawet nie zajrzeli. Fakt- polacy mają tendencję do ciągłego narzekania (mam porównanie, moja narzeczona ma obywatelstwo amerykańskie i opowiadała jak to jest w USA- na każdym kroku życzliwość, nikt raczej nie kłamie, nie donosi), ale chyba jest to w pewnym stopniu uzasadnione ?

    Żeby nie być gołosłownym, przykład. Moi rodzice są posiadaczami aktualnej generacji lancera sportback'a. Auto naprawdę sprawia wrażenie solidnie wykonanego, dobrze wykończonego. Zresztą produkcja w japonii. Z ciekawości chciałem kuknąć na zawieszenie przy wymianie gum na ten sezon, w czym to mitsubishi jest takie genialne, jak mówią. Może nie jest to ogromna wada.. ale pierwszy raz spotkałem się z.. tekturowymi nadkolami... jakiś komentarz ? Jeszcze plastiki rozumiem... ale tektura ? Niech będzie sprasowana, 500 warstw, nieistotne. Odmoczona + luźna nawierzchnia po paru latach użytkowania zrobi na pewno swoje.

    Drugi przykład - Fiat w tychach. Miałem okazję być w środku na wszystkich etapach produkcji, w ramach praktyki. To jest jakiś dramat. Mimo, że wszystko wygląda pięknie, ramy są spawane przez manipulatory, laserowa kontrola jakości, blacha z ocynkiem iluśtam 90 procentowym, jedna z aktualnie najlepszych.. OK. Ale po co to wszystko ? Jak każda część jest tak zaprojektowana, żeby została wbita na klinie ? Silnik montowany jest w 15 sekund. Całe deski rozdzielcze wchodzą jak płytka cd do napędu. Wszystko sie trzyma na paru śrubach. To już nie to co było pare lat temu (sam użytkuję corolkę z 98, auto nie do zajechania). Teraz niestety wszystko dąży do uwiązania klienta od firmy.

    Uważam, że wszystko idzie w jednym kierunku, podobym do zjawiska obecnego wśród elektroniki. Użyte materiały są tak zaprojektowane, aby prawidłowo funkcjonowały przez okres gwarancyjny. Rynek wtórny się nie liczy. Jak chcą kupić złoma, to niech kupią. Będą naprawiać. Klient ma pozbyć się takiego towaru na rynek wtórny by znowu wrócić i kupić nowe. A tu są już cuda i cyrk. Ktoś już zresztą pisał na temat przebitki marży itp w takich salonach. Sam zresztą wiem, jak w branży motoreduktorów to wygląda. Klient nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ile zarabia pośrednik.

    Nie chcąc niepoprawnie wydłużać postu , zakończę na tym, mając świadomość że można to ciągnąć w nieskończoność

  10. #10
    sardzent
    Gość

    Domyślnie

    jakie uwiazanie klienta do firmy wprost przeciwnie ...

    kiedys mercedes byl synonimem jakosci i niezniszczalnosci i to wtedy byl klient przywiazany do firmy a teraz samochody sa projektowane przez komputery i ksiegowych

    mozna precyzyjnie wyznaczyc wytrzymalosc konstrukcyjna materialow i czas gwarancji oraz koszta elementow
    innym aspektem jest tez ekologia i bezpieczenstwo, samochod ma rozpasc sie aby zaabsorbowac energie przy wypadku a kabina byc sztywna ...

  11. #11
    golotheman
    Gość

    Domyślnie

    precyzja wyznaczenia konstrukcji nie idzie w parze z jej wykonaniem. I to nie jest żadna nowość. A z uwiązaniem klienta do firmy miałem na myśli to, że jak kupisz produkt, to musisz w niego ładować kase. A gdzie ? Właśnie firmie.

    Ekologia bezpieczeństwo to już inna bajka. Co do rozpadania się, istnieją mechanizmy, które mogą skutecznie absorbować energię kinetyczną. Niestety są to pomysły blokowane tak jak samochód na wodę.

    Oglądał ktoś "who killed the electric car" ? jeśli nie, polecam. Otwiera oczy na współczesny świat motoryzacji.

  12. #12
    satanek
    Gość

    Domyślnie

    hmm aż sobie wieczorem poszperam za electric carem - ale przynajmniej mi wydaje się, że o ile w samochodzie na wodę jest coś ekologicznego o tyle w ogólnodostępnych samochodach elektrycznych zanieczyszczenie środowiska jest większe - raz że akumulatory wszelkiej maści nie są bioecodream a druga sprawa to przynajmniej w Polsce elektryczność pochodzi z energi ze źródeł kopalnych - tyle w tym ekologii co kot napłakał. Odnosząc się do pochłaniaczy energii to nasz polski wynalazek energochłonnego zderzaka też wykupiony i zagrzebany...

    A ogólnie odnosząc się do tematu - żeby sprzedawać ktoś musi kupować, a żeby nakłonić do zakupu coś musi się z poprzednim modelem stać - myślicie, że łatwiej obliczyć wytrzymałość materiałów czy wprowadzić coś tak spektakularnego, genialnego i niezbędnego do nowego modelu co skłoni klienta do zakupu auta co rok (mam tu na myśli raczej normalnych zjadaczy chleba - bo jakbym był szejkiem to i co tydzień z chęcią bym sobie flotę powiększał :P)?

  13. #13
    golotheman
    Gość

    Domyślnie

    metoda na dzień dzisiejszy jest prosta - ogranicz dostępność części starego wozu, wprowadź nowe modele. Interes ubity. Opychasz stare za bezcen i kupujesz nowe za 200% ceny. Przecież każdy musi jeździć

    Jeśli chodzi o paliwa kopalne, masz po części bardzo dużo racji. Ale przyszłość będzie zależeć od prądu, czy tego chcemy czy nie. Dzisiaj praktycznie każdy rodzaj energii można zamienić na prąd. Poza tym jego transportowanie i magazynowanie jest o wiele prostsze od innych źródeł energii. Poza tym 99% źródeł energii odnawialnej jest przekształcana na prąd

  14. #14
    sardzent
    Gość

    Domyślnie

    metoda na dzień dzisiejszy jest prosta - ogranicz dostępność części starego wozu, wprowadź nowe modele. Interes ubity
    zartujesz a biznes produkujacy czesci zamienne od europejskich firm typu sachs np po chinsczyzne jesli masz niszowy model to problem dopiero

    co do samego samochodu ... a moze to wlasnie znak czasow ze samochod staje sie usluga a nie dobrem luksusowym przekazywanym z ojca na syna, zobacz na skale zjawiska leasingu jesli chodzi o firmy

  15. #15
    golotheman
    Gość

    Domyślnie

    masz rację, auto to już usługa. kupujesz, inwestujesz, studnia bez dna. zastanawiam się kiedy dojdzie do jakiegoś kryzysu konsumpcji na świecie. Przecież tyle aut, ile jest produkowanych i to w kółko itp. kiedy się przepełni ta czara ?

    a co do nowych, to miałem na myśli, że blokujesz stare, ludzie sie pozbywaja, kupują nowe i masz kolejne części, w które musisz ładować kase. produkcja ciągle na topie i interes sie kręci. i tak najlepiej co rok, dwa nową generacje aut- nie musi sie nic zmienić. byleby nowe i "ładniejsze" i "bardziej nowoczesne"

Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Zakładka

Zakładka

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •