-
To chyba jakaś wioska smerfów ten adres, w każdym razie to są te tablice z NL czy nie?, Jak dla mnie to powinna być 23% osobiście nie ryzykował bym ale twoja sprawa.
Właściciel 1 2012-06-28 - 2014-08-29 (792 dni) Leasing
Właściciel 2 2014-08-29 - 2014-09-16 (18 dni) Firmowy
Właściciel 3 2014-09-16 - 2014-10-23 (37 dni) Firmowy
Właściciel 4 2014-10-23 - 2014-10-24 (1 dni) Firmowy
Właściciel 5 2014-10-24 - 2014-10-24 (0 dni) Firmowy
http://www.autodna.pl/vin/VF7NC9HP0C...9b94832542ce99
Uprzedzjąc pytanie czy miał 5 właścicieli NIE nie miał
-
-
O jaki adres Ci chodzi?
Sprzedający autohandel zarzeka się, że auto sprowadzone z DE a z NL nie miało nic wspólnego.
-
-
Kurcze czytałeś wyżej??
Adres z Briefu!
AUTO JEST Z HOLANDII!
polecam jeszcze raz przeczytać wątek
-
-
Sorry ale nie wiem o co Ci chodzi z tą "wioską smerfów" - pewnie mało domyślny jestem.
-
-
Auto zostało w Niemczech zarejestrowane 24 października 2014 roku - nie uważasz, że coś krótko w tych Niemcach przebywał?
-
-
-
-
No dobra, podsumowując...
Auto przyjeżdża z NL do DE i zostaje tam przerejestrowane na niemieckie numery 24-10-2014, prawdopodobnie w celu odzyskania holenderskiego podatku od luksusu.
Autohandel z PL kupuje to auto w DE i sprowadza do kraju.
W którym z tych momentów powinien zostać ujęty / zapłacony VAT?
-
-
W każdym - zauważ, że są cztery rejestracje pośrednie - po kilka dni.
Każda z nich to rejestracja firmowa.
Czyli kupują na aukcji leasingowej w cenie netto - idzie na jeden plac - rejestracja czasowa, drugi plac - czasowa, trzeci plac - czasowa itd.
W każdym z tych miejsc podatek mógł się rozmyć, niestety.
To jest proceder w całej Europie, nie tylko w Polsce.
-
-
Rozumiem, że nawet gdyby mi się udało załatwić holenderski nr rej. tego auta to i tak nie nie ma żadnej możliwości sprawdzenia, czy auto jest pozbawione wad prawnych / skarbowych?
-
-
-
-
Pozwolę sobie powtórzyć wcześniejsze pytanie na które nie uzyskałem odpowiedzi...
Sprzedający deklaruje, że wystawi oświadczenie, iż samochód jest wolny od wad prawnych i nie jest przedmiotem żadnego postępowania karnego. Czy takie coś zabezpieczy mnie przed ewentualnym problemem niezapłaconego VATu?
Dodam, że sprzedający autohandel jest właścicielem auta a nie komisantem.
-
-
W zasadzie może napisać cokolwiek.
To nie ma znaczenia.
A wiesz czemu?
Bo odbije piłeczkę - pokaże że kupił tu i tu, da papiery itd.
Będą szukać, szperać - wiadomo.
A do Ciebie zapuka dwóch smutnych panów, pokażą jakieś pismo z US o zajęciu mienia na poczet prowadzonego postępowania karno-skarbowego i poproszą byś wydał dokumenty, ponieważ auto zostało na polski rynek wprowadzone NIELEGALNIE - nie odprowadzono zaległego aktualnie podatku VAT w wysokości np. 2,400 EUR.
Jedyne co możesz zrobić to potem szukać na własną rękę, prosić o przyspieszenie sprawy bądź ... zapłacić te zaległe 2400 EUR podatku i wytoczyć sprawę ... komuś.
Komuś, którego nie znajdziesz, bo się okaże, że jedną z osób sprzedających te auto wcześniej był Józef Obszczymur z Gminy Podmostowo, ul. Filarowa 4.
-
-
Skoro sprzedawca / autohandel jest właścicielem a nie komisantem to teoretycznie w przypadku zajęcia auta (mojego już) przez US, mogę go pozwać bo to on dla mnie jest stroną a nie jakiś tam smutny pan z dojczlandów. Na dodatek jeśli ów autohandel daje na piśmie, że zaświadcza iż sprzedaje towar bez żadnych wad prawnych (znów zaznaczę, że jest jego właścicielem) to teoretycznie wystawia mi się na strzał w przypadku jakiejś kaszany z VATem. Podpisane oświadczenie jest raczej wiążące (choć tutaj raczej powinien się wypowiedzieć jakiś prawnik) i zapewne nie będzie problemu z odzyskaniem od niego kasy (oczywiście przy założeniu, że ją ma).
Ale zgadzam się... ryzyko jest odrobinę za duże... tak, że sobie odpuszczam ten egzemplarz.
-
-
Gites - ja Cię proszę...
Załóżmy hipotetycznie...:
Kupujesz auto które jest wprowadzone na polski rynek NIELEGALNIE.
Nie ma np. akcyzy itd.
Auto kupiłeś od handlarza który miał opłacić akcyzę, Tobie dał do podpisania umowę na Niemca.
Nie muszę Ci tłumaczyć kto ma smród chyba i dlaczego?
Tu jest podobnie.
Jesteś w posiadaniu przedmiotu (dokładniej AUTA) pochodzącego z PRZESTĘPSTWA.
Dwóch smutnych panów nie jest z dojczlandu tylko z Urzędu Skarbowego w Polsce, przychodzą by auto ZAPIECZĘTOWAĆ.
Oczywiście cieszą się, gdy dajesz im namiary na handlarza od którego kupiłeś auto.
Po odbiorze dokumentów na końcu pada prośba - proszę tego auta NIE UŻYTKOWAĆ, jeśli stoi w garażu - to niech tam zostanie.
Biorą dokumenty od auta i znikają.
Jadą do handlarza - tem im daje namiary na źródło, więc śledztwo posuwa się do przodu.
Jadą do Niemiec papiery z prośbą by prowadzone było śledztwo.
Mijają miesiące
Ty dalej nie możesz użytkować auta.
Przedmiot pochodzi z przestępstwa, więc odrębnie toczone jest śledztwo polskiej prokuratury...
Rozumiesz?
-
-
Pisząc "smutny pan z dojczlandów" miałem na myśli jakiegoś biedaka/słupa z Niemiec.
Oczywiście że rozumiem. Tylko w tym przypadku nie ma umowy "na Niemca" ale z polską firmą. Jedyny problem jaki tu widzę może zaistnieć wtedy, gdy ów autohandel zwinie się zanim US potencjalnie zapuka do drzwi kupującego. Wtedy kupujący po zajęciu auta przez US nie ma od kogo dochodzić swoich roszczeń.
-
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładka