Strona 1 z 3 123 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 39

Temat: Przebieg, przebieg, przebieg

  1. #1
    soundcheck
    Gość

    Domyślnie Przebieg, przebieg, przebieg

    Temat był wałkowany wielokrotnie i we wszystkich odcieniach, ale kiedy widzę takie gnioty (http://moto.onet.pl/251893,8738738,1...e.html?node=27) i czytam pytania typu 'do jakiego przebiegu jest sens kupować samochód?', to chyba warto do tego wrócić.
    No właśnie, co nam mówi przebieg samochodu? Śmiem twierdzić, że szczególnie w przedziale cenowym poniżej połowy wartości nowego samochodu danego typu mówi on niewiele. Bardzo niewiele. Przebieg oddaje wprost jedynie liczbę obrotów łożysk kół, mechanizmu różnicowego i wału wyjściowego skrzyni biegów. Nic więcej.

    Wyobraźmy sobie plac komisu, a na nim trzy samochody:
    - segment D, 3 lata, silnik benzynowy, 150.000 km (inaczej 150Mm)
    - wysoki segment C, 4 lata, silnik Diesla, 120.000 km
    - segment C, 6 lat, silnik benzynowy, 35.000 km.
    Zaznaczam, że przebiegi są absolutnie autentyczne, a żadne z tych aut nie brało udziału w kolizji drogowej.
    Wstawiam na ten wyimaginowany plac rzeczywiste auta trzech moich znajomych. Pozwolę sobie o nich krótko opowiedzieć.

    Przykład pana B
    Pan B (lat 55) został oddelegowany do nadzorowania dużego projektu realizowanego 600 km od jego domu. Przydzielono mu natychmiast samochód służbowy klasy D z silnikiem benzynowym o temperamencie harmonizującym ze spokojnym charakterem pana B. Samochód ten był wcześniej użytkowany przez kolegę pana B, który przez dwa lata przyprawił mu jedynie 40.000 km i dwa odrapania na obręczach kół. Pan B co tydzień przemierza trasę z domu do miejsca pracy, oprócz tego porusza się samochodem pomiędzy dwoma biurami i hotelem na miejscu. Praktycznie wszystkie te miejsca są połączone autostradami. Pan B jeździ bardzo spokojnie, dużo rozmawia przez telefon w czasie jazdy albo słucha książek z płyt. Samochód pana B odbębnia przegląd w ASO co 15.000 km, czyli co dwa miesiące. Przez rok pan B przejeżdża tym samochodem ponad 100.000 km(!). Projekt się kończy, pan B oddaje auto do firmy leasingowej, która 3 letnie benzynowe auto z segmentu D z przebiegiem prawie 150.000 km najpewniej wystawi do sprzedaży.

    Przykład pana C
    Pan C jest ambitnym, młodym pracownikiem działu marketingu. Uwielbia szybkość. Kilka lat temu kupił nowe auto z wysokiego segmentu C. Dość mocny silnik wysokoprężny poddał prawie natychmiast operacji wstrzyknięcia dodatkowych koni. Oczywiście poza ASO, bo tam nie dość, że chcieli wystawić panu C wyższy rachunek, to dodatkowych koni miało być mniej. Dzięki tej operacji sprint na drag-stripach spod miejskich świateł zaczął skutkować w przyjemnych damskich achach i ochach na fotelu pasażera. O różnych odcieniach głosu, brunetek, blondynek... Pan C wykorzystywał swoje auto głównie w mieście i w okolicach. Raz do roku szybki wypad na wakacje upamiętniony wiernym portretem z niemieckiego mandatu. Pan C nie zawsze miał czas oddać auto na przegląd. Po paru latach auto zaczęło mieć lekki żal o tak instrumentalne traktowanie. Koło zamachowe zaczęło postukiwać, zjedzone na drag-stripach łożysko przedniego koła trzeba było wymienić. Auto zaczęło mieć w zwyczaju otulanie przeciwników czarnym dymem. Pan C również zaczął mieć żal do swojego auta. W wieku 4 lat (mówię o wieku auta, nie pana C), wystawił je na sprzedaż z przebiegiem 120.000 km.

    Przykład Pani E
    Pani E jest kierowcą z wieloletnim stażem. Kilka lat przed przejściem na emeryturę kupiła nowe auto z segmentu C. Spokojny silnik benzynowy, przyzwoite wyposażenie. Pani E bardzo źle znosi początek jesieni swojego życia. Zawsze miała władzę, lubiła władzę, a teraz? Brak władzy nad ludźmi pani E rekompensuje władzą nad rzeczami. Władzą despotyczną, nie cierpiącą sprzeciwu. Co ma znaczyć, że krawężnik nie ustępuje przy parkowaniu, ma ustąpić i już! Co ma znaczyć ta lampka z kluczem na desce rozdzielczej. Chcą tylko pieniądze wyskubać i już! Pani E w zasadzie nie wyjeżdża poza miasto. Przemierza swoim wehikułem kilka tysięcy km rocznie, najczęściej w podskokach po 2-3 km. Pani E prawie codziennie robi zakupy w kilku sklepach, do których oczywiście jeździ samochodem. Do jednego, drugiego, trzeciego. Kilka miesięcy temu mąż pani E również przeszedł na emeryturę. Małżeństwo postanowiło sprzedać jeden z samochodów. Wybór nie był trudny, samochód pani E był w znacznie gorszym stanie niż samochód pana E. Samochód pani E, sześcioletni kompakt z przebiegiem 35.000 km został wystawiony na sprzedaż.

    Wróćmy na nasz plac. Jakie wrażenie wywarły na nas podstawowe informacje zawierające przebieg samochodów? A jaka jest rzeczywistość?
    Osobiście chciałbym wiedzieć gdzie i kiedy wyląduje na sprzedaż samochód pana B (niestety jest już za późno). Wierzę, że to auto w dobrych rękach jest w stanie przejechać jeszcze setki tysięcy kilometrów. Tymczasem z góry współczuję przyszłemu nabywcy samochodu pana C. Od samochodu pani E potencjalnych nabywców same powinny odstraszać ranty obręczy kół o fantazyjnych kształtach, pierońsko porysowane szyby od drapania lodu przypadkowo napotkanym przedmiotem i niemiłosiernie wytarty fotel kierowcy.

    Na koniec, dla cierpliwych, niedawno pewien dobry znajomy poprosił mnie o radę przy zakupie samochodu. Kiedy podesłałem mu kilka, moim zdaniem ciekawych, linków do ogłoszeń, odpowiedział mi tymi słowami: wiesz, chyba nie jestem mentalnie gotowy na to, żeby jeździć samochodem z przebiegiem większym niż 120.000 km... Pozostawiam to bez komentarza...
    Ostatnio edytowane przez soundcheck ; 19-02-11 o 01:18 Powód: literówka

  2. #2
    carpasja
    Gość

    Domyślnie

    cóż można powiedzieć kolego soundcheck. Twój post zatoczył ładne koło. Pytanie postawione na początku znajduje swoją odpowiedź na końcu. Myślenie jakie prezentuje twój dobry znajomy jest w miarę powszechne i tylko liczba podana jako stan zegarów może się wahać ale boże broń więcej jak 200 tys.km...bo potem Panie to już "tragiedia" :-). Hisotorie jakie przytoczyłeś oprócz oparcia o przysłowiowe fakty "autentyczne" mają tą wadę, że sprzedawca czyt. pośrednik, handlarz, czy jak nas tam zwą często może nie wiedzieć jak auto było użytwkowane a niskie przebiegi zawsze tuczą oko i wyłączają czujność.

  3. #3
    inhalt
    Gość

    Domyślnie

    Pytanie za 5 punktów - a jeśli ktoś z forum ośmieli się mieć nieco inne zdanie to ma prawo je "wygłosić" czy lepiej niech już się zabiera do domu i więcej nie pokazuje?

    Bo widzisz ja właśnie nieco inaczej patrzę na przebieg. Problem bowiem polega na niepełnej i często niewiarygodnej informacji.
    W przytoczonym abstrakcyjnym przykładzie wiemy kto i jak eksploatował auto. A w realu nie wiemy! Czyli gdy kupuję samochód z przebiegiem 50 tys km i 250 tys km to nigdy nie wiem jak często był eksploatowany prawidłowo, a jak często nie był. To zagadka.
    A jeśli każde 1000 km jechane bez sensu (np. Pani E bądź Pan C) zużywa tak samo auto jak 10 tys km jechane poprawnie to ... w jakim samochodzie mam większe prawdopodobieństwo trafienia na kilka czy kilkanaście takich tysięcy dołujących? Czy w takim, który w sumie ma 50 tys km, czy w taki co ma 250??? Własnie o to chodzi z szukaniem małego przebiegu - człowiek (szczególnie laik jak np. ja) NIE wie jak było z danym samochodem naprawdę. Jak był eksploatowany. Zatem mniejszy przebieg (mówimy od początku o przebiegu uczciwym) daje mniejszą szansę trafienia miny. I tyle. A pewności nie ma nigdy!!!
    Oczywiście nie mówię tu o szukaniu diesla z zachodniej Europy z przebiegiem rocznym 6 tys km. Mówimy tu o przebiegach prawdziwych.

    Przy okazji zwróćmy uwagę, że wiele samochodów - szczególnie diesli - jest sprzedawanych przy przebiegu rzędu 150 do 180 tys km. Przecież nie dlatego, że silnik się zaraz ma rozlecieć. Ale czas juz na koło dwumasowe, ze względu na koszt robocizny od razu sprzęgło kompletne, często zawór EGR, warto też wymienić po tym przebiegu amortyzatory, może tarcze hamulcowe. To wszystko nie są awarie! Normalne zużycie eksploatacyjne. Ale jak dodamy koszt takich zwykłych wymian po - dajmy na to - 180 tys km, to wyjdzie nam pokaźna suma. Między innymi dlatego poprzedni właściciel sprzedał auto. Może obawiał sie poniesienia kosztów tych rutynowych wymian. A kto ten koszt poniesie? Nowy właściciel.
    Czy to nie jest również powód, dla którego ludzie szukają samochodów z przebiegiem małym, a nie dużym?

    Prosty przykład. Mam do pracy 50 km w jedną stronę. Z tego jadę 10 km drogą wojewódzką, ponad 30 km ekspresową i niecałe 10 km dojazd do centrum miasta. Czyli robię 100 km dziennie w dni powszednie. Daje to nieco ponad 20 tys km rocznie. Mam diesla 1.3 CDTI, ale na liczniku już 144 tys km. Koło dwumasowe niedawno po wymianie, bo w tym modelu nie jest jakoś wyjątkowo trwałe. Czyli co? - właściwie nie ma co się zbytnio zepsuć. Gdybym sprzedał ten samochód to nowy właściciel nieźle trafił (pewnie zostanie w rodzinie, bo jest naprawdę bezwypadkowy). Ale gdy ktoś by go ode mnie kupował to skąd ma wiedzieć, czy nie tłukłem auta tylko po mieście, głównie 1 i 2 bieg? Dlaczego ma uwierzyć, że było inaczej. Czy mam mu pokazywać zaświadczenie o zatrudnieniu, żeby widział gdzie dojeżdżam? A poza tym skąd ma wiedzieć, że jeździłem ja, a nie moja żona?

    Właśnie na tym polega kłopot - podczas zakupu mało wiemy o prawdziwej historii samochodu. Dlatego powyższe przykłady są tylko akademickie, ale do życia mają się kiepsko. I dlatego mając dwa samochody o prawdzimych przebiegach i podobnym stanie ogólnym, wybiorę raczej ten z mniejszym przebiegiem.

  4. #4
    sardzent
    Gość

    Domyślnie

    wiemy tyle ile nam powiedza sprzedajacy

  5. #5
    Znawca tematu Avatar carl23
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    WL
    Postów
    3,476
    Podziękowano Thanks Given 
    356
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    @inhalt-mówisz mniejszy przebieg-mniej kilometrów "dołujących" jak to nazwałeś...Hmm, tak jak napisałeś każdy ma inne podejście, ja mam np takie (biorąc pod uwagę że przebiegi nie kręcone są), jeśli biorę od 1 właściciela to rozmową z nim można część rzeczy wywnioskować (zaznaczam że to rozmowa z Panem co miał auto przykładowo 10 lat a nie z handlarzem co 10 aut w tygodniu goni, więc raczej nie będzie nas kłamał, a nawet jeśli to przy zadawaniu odpowiednich pytań wyłapiemy to) i mówi nam, że auto w codziennej eksploatacji, sprawne, codziennie dojeżdża do pracy.Okazuje się że auto ma dobry niski przebieg, wygląda całkiem w miarę, ale wg mnie: Skoro ma niski przebieg a ma swoje lata to oznacza tyle, że albo jeździło dość rzadko (a raczej jeśli ktoś ma samochód to jest bardzo niski odsetek osób co jeżdżą np tylko w weekendy, albo jeździł na krótkich odcinkach dojeżdżając do pracy, a wtedy takie auto jeździło zawsze niedogrzane, częste wsiadanie i wysiadanie spowodowało wygniecenie (wytarcie na boku) fotela, jeśli jeżdżone po mieście to kierownica od manewrów wytarta bardziej niż z 2 razy takim przebiegiem w trasach, silnik może pobierać sporo oleju ze względu na ciągłą pracę w niesprzyjających warunkach, skrzynia może być mocniej zużyta od ciągłych zmian biegów itd...Do tego jak pomyślę o polskich zakładach naprawczych (od ASO po garaż Pana Zdzicha) to wolę zdecydowanie auto z Niemiec z większym przebiegiem, tam przynajmniej nie ma małych druciarskich zakładów co z kanałem, kluczem francuzem,młotkiem i lampką podejmują się każdej naprawy... (wykluczam tu wschodnie niemcy gdzie polacy zalali swoją mentalnością niemców, lub zrobili deal ze śniadymi kolegami).
    Od każdej reguły podanej przez Ciebie i przeze mnie są wyjątki, ale jest ich nie za dużo, dlatego ja każdemu znajomemu co chce auto zmienić polecam sprowadzenie, albo jeśli sam nie umie zlecić to uczciwym sprowadzaczom (mamy i na forum takowych) którzy nie zgubią w naszym aucie 100 czy 200 tyś po trasie Niemcy-Poland, bo znaleźć w PL używane, nie kombinowane auto jest ciężko i jeżdżąc w poszukiwaniach możemy się nabawić tylko nerwicy, bo przez telefon ideał a na miejscu idealna ruina.
    Ostatnio edytowane przez carl23 ; 19-02-11 o 09:22

  6. #6
    Znawca tematu Avatar Andrebar
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    Łódź - Heidelberg
    Postów
    4,718
    Podziękowano Thanks Given 
    1,084
    Podziękowano Thanks Received 
    3
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    -soundcheck- chyba znam również owego Twojego znajomego ..czy to nie p. Polonus Kowalski?? który z rozbrajającą szczerością przyznaje, że nie jest jeszcze gotowy ...no mentalnie oczywiście.

    Ja odnoszę wrażenie, że podobni panu Polonusowi nie tylko przy wyborze auta mają problem i wymagania ...a leży on zapewne w tym , że gdy z jakiś powodów nie chcemy lub nie możemy wyasygnować $$$$ na nowe auto to szukamy go w pewnym z góry założonym przedziale
    . ...a więc trochę ironizując wygląda to tak ( w męskim wydaniu) ;
    ....poszukiwana kobieta przed 30-tką , bezdzietna, mile widziana zachowana cnota, o przyjemnej aparycji i walorach, bez nałogów, domatorka, wierna i uczciwa , niewymagająca, wyrozumiała i tolerancyjna.........w zamian oferuję dwa razy dziennie jedzenie i dużo seksu ( niekoniecznie dobrej jakości zarówno jak w pierwszym tak i drugim przypadku)
    .....no cóż.... szukać można

    A prawda o zakupie UŻYWANEGO auta jest jak zwykle prozaiczna .........cały pic polega na wybraniu jak najmniejszego zła za założoną kwotę ....wraz z jego wadami i zaletami .
    Można - tylko trzeba chcieć a nie stawiać sobie bariery mentalne czy mało realne założenia....ot wsjo


    PS;
    ...tak jak wspomniałeś na początku i na końcu .......temat o tysiącu odcieniach .
    Każdy "swoje" wie ....bo głupi nie jest co w powiązaniu z ofertą w POmrocznej jeszcze bardziej robi wodę z mózgu potencjalnemu poszukującemu.
    Człowiek mądrzeje z wiekiem....szkoda tylko że z wiekiem od trumny

  7. #7
    Admin Forum Avatar mpDante
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    dolnośląskie
    Postów
    4,071
    Podziękowano Thanks Given 
    1,821
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    10

    Domyślnie

    Cytat Napisał inhalt Zobacz post
    Właśnie na tym polega kłopot - podczas zakupu mało wiemy o prawdziwej historii samochodu. Dlatego powyższe przykłady są tylko akademickie, ale do życia mają się kiepsko. I dlatego mając dwa samochody o prawdziwych przebiegach i podobnym stanie ogólnym, wybiorę raczej ten z mniejszym przebiegiem.
    Ja wybiorę to w lepszym stanie, bo czasami wystarczy zobaczyć auto z niemiec z przebiegiem 150-200tys.km i auto z PL, które ma ~80tys.km i to pierwsze statystycznie będzie lepiej serwisowane i w lepszym stanie. Ciekawe ilu z nas jeździ swoimi autami do ASO... zobaczcie ile kupujemy nowych aut, które jeżdżą do pana Mietka zaraz po zakończeniu gwarancji... pół biedy, jak pan Mietek rzeczywiście zna się na "naszym" samochodzie

    Myślę, że przebieg to ostatnia rzecz na jaką powinno się patrzeć... Niestety, często spotykam takich, dla których 100tys.km to już max przy kupnie auta.
    # Szanuj moderatora swego, bo możesz mieć gorszego #
    - Inspekcje @ dolnośląskie -

    Problem z Lenovo? Wesprzyj akcję FB Uwaga na Lenovo

  8. #8
    Znawca tematu Avatar takietam
    Zarejestrowany
    paź 2010
    Skąd
    Olsztyn
    Postów
    3,694
    Podziękowano Thanks Given 
    1,658
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    Zacząć trzeba od jakości usług i podejścia do klienta w polskim i niemieckim ASO.
    Jeżeli pamiętamy, że wszyscy jesteśmy pomyleni, to tajemnice znikają, a życie staje się zrozumiałe.
    www.ogloszenia-motoryzacyjne.net

  9. #9
    To ja, Lasy
    Gość

    Domyślnie

    Któryś raz na tym forum widzę już twierdzenie, że "dobre, zadbane auta są w Niemczech, w Polsce sam złom", i nie do końca zgadzam się z taką opinią. Według mnie ci wszyscy, którzy pół roku szukają dla siebie samochodu i potem biadolą, że w Polsce nic się kupić nie da, mają po prostu zbyt wysokie wymagania. Według mnie kupić się jak najbardziej da, mając rozsądne kryteria i nie trzeba wcale na to poświęcić pół roku. U mnie w rodzinie w ciągu ostatnich 10 lat zostały kupione łącznie 4 samochody używane. Aż 3 z nich było pierwszymi samochodami, które oglądaliśmy, a czwarty-jako drugi, i nigdy nie sprawiały one problemów! A patrzyliśmy raczej w niższych pułapach cenowych i od razu odrzuciliśmy wszelkie oferty komisowe. Dlatego z doświadczenia widzę, że w Polsce szukanie satysfakcjonującego auta nie musi oznaczać pół roku poszukiwań.
    Nie ma nic złego w wymaganiu wiele od samochodu, ale czasami uważam, że ludzie mają wygórowane wymagania. Każdy zna przypadek Polaka chcącego 10-letniego diesla z 170K za 13K zł, ale to nie wszystko.
    -Dziwię się również parciu na drogą wersję. Siedzę na forum Forda i widzę, że niezależnie od posiadanych funduszy, ludzie celują tylko w Ghie i Titaniumy, a na tzw "golasy" nawet nie chcą patrzeć. A handlarze to wiedzą i działają zgodnie z życzeniami Kupujących. Zapewne taka sama sytuacja jest nie tylko tam. Dlatego uważam za bezzasadne szukanie na siłę najbogatszych wersji a potem zrzędzenia, że "w Polsce nic nie ma". Nie mówiąc o tym, że czego w samochodzie nie ma, nie może się też zepsuć
    -Dziwne jest też szukanie na siłę samochodu bezwypadkowego, tak jakby to była gwarancja udanego zakupu. Pamiętam, jak kiedyś na blogu Tylika ktoś napisał o takich ludziach "bezwypadkowi onaniści" i się w pełni z nim zgadzam, bo według mnie też odrzucanie samochodu, bo miał kiedyś jakąś przygodę jest zbytnią ostrożnością. Oczywiście, są samochody po takich wypadkach, że rzeczywiście są niebezpieczne do jazdy, ale nie każda naprawa powypadkowa sprawia, że samochód nadaje się tylko na żyletki. Żaden z podanych przeze mnie wcześniej 4 samochodów nie był bezwypadkowy w momencie kupna, i jakoś nie było z nimi problemów, bo nie były typowymi handlarskimi przystankami - ale nie był bezwypadkowe, więc wiele osób by je skreśliło. Dlatego według mnie, żeby rozsądnie wykluczyć samochód powypadkowy, należy najpierw sprawdzić jak rozległe były uszkodzenia i jak dobrze wykonana naprawa, a nie na siłę odrzucać a potem płakać, że pół roku i nic nie znalezione.
    Rozumiem cel powstania tego forum i dobrze, że pomaga on wielu osobom w uniknięciu miny, ale nie do końca zgadzam się z częstą tutaj tezą "w Polsce jest chłam, trzeba sprowadzać" i przesadnym, według mnie, kultem bezwypadkowości.

    A tak bezpośrednio z tematem, to też uważam, że ważniejszy jest stan samochodu w momencie zakupu a nie jesgo przebieg. Stan jest bowiem obiektywny, podczas gdy przebieg, dokładnie tak jak podaliście, może nie być miarodajny ze względu na różny sposób eksploatacji samochodu.
    Ostatnio edytowane przez To ja, Lasy ; 19-02-11 o 10:45

  10. #10
    Znawca tematu Avatar carl23
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    WL
    Postów
    3,476
    Podziękowano Thanks Given 
    356
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    Właśnie to wszystko co pisze andrebar,mpDante,takietam pokazuje jak mamy zepsute motoryzacyjnie społeczeństwo-100 tys przebiegu będzie barierą ale jeszcze większą barierą jest zapłacenie za te faktyczne 100 tyś i porządny stan, więc 90% wybiera opcję o nazwie "DlaJeleniosPolakos" cofka do 90, picówka i sąsiadowi oko bieleje że mamy 15 latka igiełkę lać i jechać...

    Potem jak w piosence Perfectu-"Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz...." okazuje się, że mam skarbonkę bez dna.
    @To Ja,Lasy-nie to że jest jakiś kult sprowadzonych ale różnice są takie: w Polandzie przy remoncie zawieszenia większość robi "po taniości" w DE większość robi w serwisie, w Polandzie po wypadku auto klepią-w DE idzie ono na szrot (większa kolizja), w DE 10 latki często mają oryginalne zawieszenie które dalej jest w dobrej kondycji, w Polandzie przeszło już z 2 razy remont...to takie subtelne różnice, dodam jeszcze że tam to co napisane w instrukcji obsługi jest święte i jest wyznacznikiem, a u nas-każdy wie lepiej niż instrukcja mówi...
    Ostatnio edytowane przez carl23 ; 19-02-11 o 10:53

  11. #11
    To ja, Lasy
    Gość

    Domyślnie

    Idzie na szrot, a stamtąd wprost na polską lawetę

    Owszem, w Polsce wiele osób kupuje samochód, na który ich realnie nie stać, i na siłę szuka sposobów oszczędzania, także na naprawach, i to, szczególnie w przypadku starszych samochodów, jest fakt.
    A co do serwisu - nie dziwię się, że w PL ludzie do nich nie jeżdżą. Ceny napraw są często niewspółmierne do jakości usług. Części również. Dla przykładu wkład do lusterka do mojego S40 kosztował w ASO 3 razy więcej niż w prywatnym zakładzie. Radio do XC90 5700zł. A jak sprawdzałem przed kupnem Mondeo w ASO Forda, to dziwnym trafem nie zauważyli, że dwumasa jest na wykończeniu. I za co ja mam im tyle płacić? Za znaczek marki i dumny napis ASO na fakturze?

  12. #12
    Znawca tematu Avatar takietam
    Zarejestrowany
    paź 2010
    Skąd
    Olsztyn
    Postów
    3,694
    Podziękowano Thanks Given 
    1,658
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    Carl dla mojego spokoju psychicznego - o jakim moim pisaniu wspominasz?
    Jeżeli pamiętamy, że wszyscy jesteśmy pomyleni, to tajemnice znikają, a życie staje się zrozumiałe.
    www.ogloszenia-motoryzacyjne.net

  13. #13
    Kris75
    Gość

    Domyślnie

    A ja po części zgodze się z Lasy`m.
    Czemu?
    Ponieważ auta w Polsce maja inny charakter eksploatacji. Często auto z Niemiec w momencie eksportu do Polski ma np. zawieszenie na oryginalnych częściach jeszcze - fabrycznych. Więc po maksymalnie pół roku najczęściej właściciela czeka naprawa zawieszenia. W Polsce ta naprawa była pewnie już robiona. Poza tym, większość aut w Polsce kupowanych jest na kredyt bądź leasing - a tu bank np. wymaga aby auto było w ASO co roku... Więc do trzech lat auta najczęściej są serwisowane. W Polsce robimy mniejsze przebiegi - z czym to się wiąże to też nie musze nikomu mówić. Następnie - auta z Polski mają najczęściej UDOKUMENTOWANĄ historię i łatwiej później je odsprzedać.

    Co do przykładu soundchecka - każde może być warte uwagi - patrzymy na STAN AUTA nie na przebieg.

  14. #14
    Andre
    Gość

    Domyślnie

    Ostatnio szukam auta i trafiłem na ogłoszenie gdzie miła Pani (właścicielka) pięknie opisała 5 letnie auto . Stan ze zdjęć nie budził zastrzeżeń, auto serwisowane. Przebieg ~ 60 000 km. Fakt, że wyposażenie standard (klima, 4xpp, ABS), ale oferta ciekawa. Co się okazało? Pani chyba błędnie rozumiała auto serwisowane. Samochód ASO widział 1 raz . Powiedziała, że olej wymieniany co roku, ale nie miała czasu na przeglądy w ASO.
    Jednak wolę wybrać się po auto do Niemiec i z tego co wyliczyłem to za ten sam, lub rok starszy rocznik zapłacę może 1000-2000 zł więcej. Przebieg 70 000-90 000 km z książką i bez porównania lepsze wyposażenie. Jednak nie wszystkie oferty w kraju są godne zainteresowania (chodzi mi o auta salonowe od 1 właściciela). Ceny dają czasami z kosmosu.

  15. #15
    Admin Forum Avatar mpDante
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    dolnośląskie
    Postów
    4,071
    Podziękowano Thanks Given 
    1,821
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    10

    Domyślnie

    Jaką udokumentowaną historię? Najczęściej właśnie auta z zagranicy mają większą historię. Jedynie leasing na NOWE auta wymaga serwisowania w ASO, bank udzielający normalnego kredytu już tego nie wymaga. Mało kto jeździ do ASO po zakończeniu gwarancji, a z rachunkami od pana Mietka to różnie bywa, a warsztaty w PL naciągają klientów na robotę bez rachunków, bo potem chcą +VAT.

    Co do wymiany zawieszenia, to miałem różne auta, nawet jedno nowe z salonu i w żadnym przez 2 lata nie wymieniłem nic z zawieszenia, raz tylko musiałem wymienić tylne amortyzatory, więc nie przesadzaj, że zaraz trzeba to robić... problemem są starsze auta, gdzie jak już coś się robi, to na najtańszych częściach, albo nawet na używkach...

    Pewnie, że w kraju kupisz ładne auto, ale musisz już szukać u pasjonatów, którym nie żal kasy na naprawy... gdzie w przypadku aut z zagranicy, przeważnie wszystko robi się na bieżąco, bo nie wymaga to wydania połowy wypłaty.

    Wolisz kupić auto np. 2-3 letnie od rodaka, który nie jeździ do ASO, bo szkoda mu kasy - olej zmienia na pół syntetyk, bo auto ma przecież JUŻ 150tys.km... czy od Niemca czy Francuza, który jeździ do ASO, bo dobrze go tam traktują i oszczędza czas, a Ty masz udokumentowaną historię, którą sprawdzisz sobie w każdym ASO?
    # Szanuj moderatora swego, bo możesz mieć gorszego #
    - Inspekcje @ dolnośląskie -

    Problem z Lenovo? Wesprzyj akcję FB Uwaga na Lenovo

Strona 1 z 3 123 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Zakładka

Zakładka

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •