Ostatnio modne jest sprowadzanie aut z różnych zakątków świata - w tym z Hiszpanii...
Czy warto? Niestety - dla własnego spokoju - chyba nie.



Prawo i sprawiedliwość to nie mają ze sobą wiele wspólnego. Dla przykładu nieznajomość tego pierwszego nie zwalnia od jego przestrzegania.

To czysty paradoks, ale takie są przepisy. Co więcej, od kiedy staliśmy się członkiem Unii Europejskiej brak wiedzy prawniczej może nas bardzo słono kosztować. Chociażby w przypadku, kiedy zdecydujemy się kupić sprowadzony zza granicy samochód.

To, że znamy normy i przepisy obowiązujące w Polsce nie znaczy wcale, że jesteśmy bezpieczni. W niektórych państwach zapisy prawne dotyczące mienia ruchomego są zupełnie inne, niż w Polsce, i niestety, dobrze byłoby je znać, zanim zdecydujemy się kupić używany samochód. Ostatnimi czasy na rynku pojazdów używanych pojawiło się wiele ciekawych ofert dotyczących pojazdów sprowadzonych do Polski z Hiszpanii.

Auta oferowane są przeważnie w atrakcyjnych cenach, co więcej są zazwyczaj bezwypadkowe i z oryginalnym przebiegiem (często potwierdzonym książką serwisową), co łatwo zweryfikować można w większości autoryzowanych stacji obsługi danej marki. Samochody mają też komplet dokumentów niezbędnych do zarejestrowania w Polsce, wszystko wydaje się więc być w jak najlepszym porządku. Okazja? Czasami tak. W większości przypadków to jednak bomba z opóźnionym zapłonem!

Okazuje się bowiem, że hiszpańskie prawo skonstruowane jest w taki sposób, iż ewentualne długi ciążące na samochodzie w przypadku jego odsprzedaży przechodzą na nowego właściciela. Dotyczy to wszystkich pojazdów, nie ma również znaczenia to, czy nabywcą jest obywatel Hiszpanii. Samochód może więc być obciążony zobowiązaniami publicznoprawnymi (podatki, grzywny, ubezpieczenia społeczne lub prywatnoprawnymi (zastaw). Zapisy takie nie figurują jednak w dokumentach pojazdu takich, jak np. dowód rejestracyjny. Może się więc okazać, że na samochodzie ciążą ogromne długi.

Przykładowo, jeżeli firma popadła w tarapaty i mimo sprzedaży aut nie udało jej się spłacić wierzycieli pojazdy traktowane są jako zabezpieczenie. Jeżeli więc hiszpańskiemu komornikowi nie uda się wyegzekwować od poprzedniego właściciela wszystkich należności, jest całkiem prawdopodobne, że do naszych drzwi zapuka kiedyś polski komornik z takim samym zadaniem! Niestety, postępowanie takie jest całkowicie zgodne z prawem.

W Unii Europejskiej funkcjonują bowiem specjalne przepisy dotyczące uznawania i wykonywania orzeczeń, które mają na celu zabezpieczenie egzekwowalności wyroków podjętych w innych państwach członkowskich . I tak każde orzeczenie wydane przez sąd krajów UE, bez żadnego dodatkowego postępowania, jest uznawane w innych państwach członkowskich.

Przed wszczęciem egzekucji orzeczenia w innym kraju dokonuje się stwierdzenia jego wykonalności. W tym przypadku ma zastosowanie konstrukcja określona w rozporządzeniu rady (WE) No 44/2001 (przepisy obowiązują na terenie Polski!) określająca możliwość skierowania wniosku o wszczęcie egzekucji w innym kraju, jeśli wykonalność zostanie stwierdzona na wniosek wierzyciela. Wniosek składa się do sądu właściwego ze względu na miejsce zamieszkania dłużnika lub miejsce gdzie ma być prowadzona egzekucja.

Rozpatrywaniem tych wniosków zajmuje się kilkanaście sądów w krajach członkowskich, które określone są w załączniku II rozporządzenia rady (WE) No 44/2001. Dłużnik również otrzymuje orzeczenie (wyrok), o ile nie otrzymał go wcześniej. Od decyzji o stwierdzeniu wykonalności każda ze stron może złożyć apelację, które może być wniesiona do sądów określonych w załączniku III rozporządzenia rady (WE) No 44/2001. Podobnie jak w przypadku uznawania orzeczeń, należy jednak pamiętać, że sądy apelacyjne nie mają prawa oceniania meritum, dokonywać kontroli merytorycznej orzeczeń, choćby kwestii czy: podatek był należny i to w takiej wysokości i czy kupujący o tym wiedział lub mógł się dowiedzieć. Prawo jest prawem, a sprawiedliwość, sprawiedliwością...

Jeżeli ktoś ma wątpliwości, że niezapłacone raty czy zaległości podatkowe ciążące na pojeździe zakupionym w Hiszpanii nie będą podlegać egzekucji w Polsce, jest zbyt dużym optymistą. To tylko kwestia czasu i informacji gdzie sprzedany przez firmę lub obywatela Hiszpanii pojazd zostanie w Europie zarejestrowany. Ponadto należy mieć na uwadze konstrukcję Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego (ETE) który ma zastosowanie we wszystkich krajach Unii za wyjątkiem Danii. ETE powołany został do życia rozporządzeniem (WE) nr 805/ 2004 Parlamentu Europejskiego i Rady z 21 kwietnia 2004 r. w sprawie utworzenia Europejskiego Tytułu Egzekucyjnego dla roszczeń bezspornych.

Rozporządzenie to weszło w życie 21 stycznia 2005, z tym, że zaczęto je stosować od 21 października 2005 r. Rozporządzenie nr 805/2004 wprowadza Europejski Tytuł Egzekucyjny (ETE) dla roszczeń bezspornych w celu umożliwienia, przez ustanowienie minimalnych standardów, swobodnego przepływu orzeczeń, ugód sądowych i dokumentów urzędowych we wszystkich państwach członkowskich, bez potrzeby wszczynania w państwie członkowskim wykonania postępowania o charakterze pośrednim, które poprzedzałoby uznanie lub wykonanie.

Na mocy zapisów rozporządzenia po spełnieniu wymogów formalnych (orzeczenia/ugody), wyroki wydane w sprawach cywilnych i gospodarczych, które zostaną zaopatrzone w ETE będą uznawane w innych państwach członkowskich.

Jedynym sposobem uniknięcia takiej sytuacji jest zakup pojazdu bez pośredników lub dokładne sprawdzenie historii auta. Te ostatnie wydaje się jednak niemożliwe, chyba że znamy biegle język hiszpański i zafundujemy sobie kilkudniową wycieczkę na Półwysep Iberyjski.
źródło: http://www.v40.pl/viewtopic.php?t=17...c6f32d556b5e89