Strona 4 z 6 PierwszyPierwszy 123456 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 46 do 60 z 83

Temat: Czym grozi kupowanie auta na umowę "na Niemca" !! PRZECZYTAĆ KONIECZNIE !!!!

  1. #46
    luckyluck
    Gość

    Domyślnie

    Andrebar - czekaj, bo się zamotałem Jest umowa K-S- między Niemcem, a kolegą. Niemiec i kolega - dwie osoby prywatne. Czyli biorę kopię tej umowy i co dalej? Późno już, a ja mam 16h pracy więc proszę o wyrozumiałość

    Ok, to jeszcze raz wytłumaczę Kolega pojechał po samochód. Dałem mu pełnomocnictwo i kasę. On wrócił do Polski tym samochodem. Jak kolega kupił samochód to sporządził umowę K-S z tym Niemcem (obaj są prywatnymi osobami, więc nie było faktury ani nic podobneg. tylko zwykła umowa K-S). Na tej umowie K-S nie ma moich danych, a chcemy z kolegom zrobić tak, żebym to ja podjechał do urzędu celnego i żeby zrobił sobie sam płaty. Boimy się, że jeśli to on zapłaci akcyzę to później ktoś będzie wymagał odemnie umowy K-S między mną , a kolegą i przyjdzie nam jeszcze płacić 2% wartości samochodu.
    Ostatnio edytowane przez luckyluck ; 30-01-15 o 22:16

  2. #47
    Znawca tematu Avatar Andrebar
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    Łódź - Heidelberg
    Postów
    4,718
    Podziękowano Thanks Given 
    1,084
    Podziękowano Thanks Received 
    3
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    Jak tak jest to LIPA

    Niestety kolega musi załatwiać akcyze w PL - aby było to legalnie

    PS;
    W POmrocznej żadne kopie prywatnych umów nie przechodzą w Urzędach tutejszych
    Umowa musi być jako oryginał ! chyba,że coś się zmieniło
    Człowiek mądrzeje z wiekiem....szkoda tylko że z wiekiem od trumny

  3. #48
    luckyluck
    Gość

    Domyślnie

    No i mnie zmartwiłeś teraz Tylko zastanawiam się po co to pełnomocnictwo się daje, skoro wychodzi na to, że on kupuje w moim imieniu, a później muszę jeszcze od niego odkupić :/ No nic, chyba przyjdzie mi zapłacić 2% wartości samochodu. Jakbym mało płacił podatków :/

  4. #49
    Znawca tematu Avatar Andrebar
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    Łódź - Heidelberg
    Postów
    4,718
    Podziękowano Thanks Given 
    1,084
    Podziękowano Thanks Received 
    3
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    Nie wiem na 100% czy musisz - ale jak na umowie widnieją jego dane i jego podpis to dla Urzednika w POmrocznej on jest importerem .
    Aż tak nie znam zawiłości prawa .
    Jak i układów między Wami .... najprościej jest robić tak aby Urzędnikom się wsjo zgadzało
    Człowiek mądrzeje z wiekiem....szkoda tylko że z wiekiem od trumny

  5. #50
    Znawca tematu Avatar czeslaw555
    Zarejestrowany
    gru 2010
    Skąd
    POLSKA
    Postów
    3,421
    Podziękowano Thanks Given 
    123
    Podziękowano Thanks Received 
    4
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    luckyluck, tak jak pisałem... to potwierdził Andrzej... zagmatwane jest to na maksa a mogło być prosto... teraz to już chyba Najwyższy może odkręcić ale ma inne ważniejsze sprawy. Masz chęć zadzwoń do mnie ale nic dobrego Ci nie powiem
    Pozdrawiam

  6. #51
    owca2002
    Gość

    Domyślnie

    luckyluck, a dlaczego ten kolega po prostu nie wpisał od razu Twoich danych na umowę? Niemiec się nie chciał zgodzić?
    Nie wiem jak to wygląda w praktyce, ale wydaje mi się, że takiemu Niemcowi nie powinno robić różnicy, kogo wpiszesz na umowie. Wtedy kolega podpisałby się "z upoważnienia" a Ty miałbyś od razu umowę na siebie. Wiem, że to jest rodzaj umowy "na Niemca" i należy się tego wystrzegać kupując samochód od handlarza, ale jak robi to zaufana osoba, to moim zdaniem nie byłoby z tego problemu.
    Przecież jakby ktoś zadzwonił do Niemca, to potwierdziłby, że sprzedał samochód tego dnia, za taką i taką cenę i wszystko zgadzałoby się z Twoją umową.

    W twojej sytuacji to chyba pozostaje najpierw zapytać w urzędzie, czy takie upoważnienie napisane przez Ciebie na kolanie przejdzie, bo wydaje mi się, że będą wymagać notarialnego. A z tym możesz mieć problem, bo pewnie musiałoby być z wsteczną datą i nie wiem jak to wygląda cenowo.

  7. #52
    Znawca tematu Avatar Grzechu
    Zarejestrowany
    sty 2011
    Skąd
    Trójmiasto
    Postów
    4,325
    Podziękowano Thanks Given 
    933
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    owca to już troszkę za późno na gdybanie i pytania dlaczego itp
    "rozczarowanie kiepską jakością zakupionego pojazdu zawsze jest silniejsze od radości z jego niskiej ceny"

  8. #53
    luckyluck
    Gość

    Domyślnie

    No niestety zawaliliśmy. Można było zrobić umowę in-blanco. Jestem dobrej myśli, że w urzedzie uda się to załatwić. Dla pewności sprawę będę jeszcze załatwiał z prawnikiem. Jeśli chodzi o upoważnienie tego typu to nie trzeba chyba tego robić notarialnie. A jeśli nawet to nie sądzę, żeby był problem przepisać umowę u notariusza, żeby nabrała mocy prawnej. Panowie dzięki za odpowiedzi. Każda opinia, a nawet pytanie " dlaczego" coś wniosło w rozmowę. Jeśli uda mi się to załatwić to na 100% napiszę na forum co trzeba zrobić, żeby to miało ręce i nogi. W necie nic nie znalazłem o podobnym przypadku jak mój, więc może to się komuś przyda.

  9. #54
    Znawca tematu Avatar czeslaw555
    Zarejestrowany
    gru 2010
    Skąd
    POLSKA
    Postów
    3,421
    Podziękowano Thanks Given 
    123
    Podziękowano Thanks Received 
    4
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    napisz co się dowiedziałeś, Twój przypadek lub jakby to nazwać ,postępowanie jest raczej odosobnione, ale wiedza może komuś się przyda.
    Pozdrawiam

  10. #55
    luckyluck
    Gość

    Domyślnie

    Panowie jestem po spotkaniu z kolegą... Zakręcona sprawa. Wszystko będę wiedział w najbliższym czasie i opiszę szczegółowo. Oprócz tego z ciekawości i konieczności sprawa będzie rozaptrywana przez prawnika. Jedynę co chcę powiedzieć, że Polska to naprawdę dziki kraj. Nie chcę narzekać, bo pracuję tu, uczyłem się tu i mieszkam tu, ale biurokracja jest tak przerażająca, że wierzyć się nie chce...

  11. #56
    jacekzkl
    Gość

    Domyślnie

    A jeśli byś nabył te auto od kolegi...poza granicami naszego pieknego kraju? Myślę że to by było rozwiązanie-spisać umowę poza granicami ponrocznej, masz prawo kupować od kogo chcesz i gdzie chcesz. Po prostu wypisujecie umowę. Poza granicami pomrocznej więc nie ma akcyzy, 2% pcc....

  12. #57
    Znawca tematu Avatar Andrebar
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    Łódź - Heidelberg
    Postów
    4,718
    Podziękowano Thanks Given 
    1,084
    Podziękowano Thanks Received 
    3
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    W tym temacie trzeba jasno rozgraniczyć co to znaczy "Umowa K/S na Niemca" !
    To znaczy ,że do podpisania umowy podsuwa Ci Pan X ( sprzedawca) w POmrocznej umowę w "połowie wypełnioną" przeważnie na ostatniego właściciela widniejącego w dokumentach lub innego ale nie owego co fizycznie owe auto Ci sprzedaje !!! .

    Dlatego prywatne umowy K/S zawsze powinny być sporządzane z osobą sprzedającą .....bo osoba posiadająca dokumenty auta w świetle prawa np; w DE jest prawnym właścicielem owego pojazdu .
    Ostatnio edytowane przez Andrebar ; 04-02-15 o 22:30
    Człowiek mądrzeje z wiekiem....szkoda tylko że z wiekiem od trumny

  13. #58
    owca2002
    Gość

    Domyślnie

    @luckyluck - Byłeś już w urzędzie? Dowiedziałeś się czegoś ciekawego?

  14. #59
    luckyluck
    Gość

    Domyślnie

    Panowie - sprawa wygląda tak: wszystko jest ok. Sprawa była zakręcona, ale udało się załatwić wszystko. Po pierwsze to umowa na Niemca to tak jak opisał Andrebar: handlarz z Niemiec podsuwa papiery innemu handlarzowi na ostatniego właściciela samochodu wpisanego w dowodzie. To już jest łamanie prawa, bo w myśl prawa w DE właścielem samochodu jest ten, który posiada papiery, czyli handlarz. Po drugie: w moim przypadku najlepiej było spisac umowe in-blanco, czego nie zrobiliśmy, bo trochę "lajkoniki" jesteśmy. Po trzecie - dzięki "fejsbukowi" i kilku zdaniach po angielsku zgadałem się z właścielem pojazdu i on powiedział, że jak najbardziej podpisze taką umowę i prześlę ją z dodatkową parą kluczyków, które zapomniał dać przy sprzedaży

    Więc u mnie poszło wszystko dobrze, zaś jedyne co mogę poradzić osobom kupującym pojazd w podobny sposób do mojego to umowa in-blanco + upoważnienie. Prawnik stwierdził, że takie upoważnienie najlepiej jest uprawomocnić pieczątką notariusza, ale moim zdaniem jak to ma być tylko świstek dla Niemca, żeby go upewnić, że wszystko jest ok, to można to wydrukować i podpisać bez notariusza. Oprócz tego nie wiem, czy to wszystko było warte świeczki, bo nigdzie nikt w urzędzie o nic mnie nie pytał. Dla mnie samego ważne zaś było, że kolega był uczciwy, a samochód nie był kradziony i w razie czego miałem kontakt ze sprzedającym przez "fejsbuka".

  15. #60
    Kris75
    Gość

    Domyślnie

    Ludzie dalej kupują na Niemca...

    http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,1052...Redirects=true


    Kupili czteroletniego golfa. Zapłacili cło, zarejestrowali i ubezpieczyli. Gdy ukradziono im samochód spod bloku, ubezpieczyciel odmówił wypłaty AC. Twierdzi, że dokumenty kupna zostały sfałszowane.

    Volkswagen golf to jedno z najczęściej kradzionych aut w Polsce, więc tylko głupcy go nie ubezpieczają.

    Izabela i Mirosław Mazurowie z Zielonej Góry wykupili polisę w Link4. Spali spokojnie. Aż do dziś. Ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania za skradzione im auto. Bo? Uważa, że małżeństwo nigdy nie było jego właścicielem.

    Wszystko legalne, jak w książce

    Mazurowie patrzą na zdjęcia z wakacji. Stoją przy czarnym golfie. - Mamy dwa niemieckie briefy (czyli karty pojazdu, dokumenty wymagane do zarejestrowania pojazdu w Polsce), widniejemy jako właściciele w dowodzie rejestracyjnym, karcie pojazdu, zapłaciliśmy cło, zarejestrowaliśmy golfa w Polsce, polisa jest na nasze nazwisko - wylicza Izabela Mazur. - I co? Link4 twierdzi, że to nigdy nie był nasz samochód. To się pytam: na co wydałam 5,5 tys. euro?!

    Dwa lata temu Mazurowie wypatrzyli w sieci golfa. Metalik z 2008 r., na liczniku miał 160 km. Auto stało u dilera 20 km od Zielonej Góry. - Było zadbane, przyjechało z Niemiec - opowiada Izabela. Z dilerem umówili się w Sulechowie.

    Na policji upewnili się, że wóz nie był kradziony. Podpisali umowę. - Handlarz tłumaczył, że zawiera ją w imieniu niemieckiej spółki, która pozbywa się auta - mówi Izabela. Małżeństwo zapłaciło cło, opłatę środowiskową, w końcu zarejestrowało auto w urzędzie komunikacji, na koniec pojazd ubezpieczyło. - Wszystko było legalne jak w książce - zapewniają Mazurowie.

    W marcu golf zniknął spod bloku w centrum Zielonej Góry. Mazurowie zgłosili kradzież na policji. Sprawę komenda umorzyła - nie było świadków. Mazurowie z kompletem dokumentów poszli do ubezpieczyciela. AC wykupili w pakiecie. Zapłacili ok. 2 tys. zł za rok z góry.

    Link4 przychylny nie był. Zaczął wyliczać: brakuje umowy kupna z niemieckim właścicielem, nie ma deklaracji zrzeczenia się praw do pojazdu na rzecz ubezpieczyciela. - Grali na zwłokę. Nie zamierzali wypłacić odszkodowania. Wynajęli detektywa i szukali na nas haków - twierdzi Izabela.

    Umowa sfałszowana, ale ubezpieczenie można sprzedać

    Na początku maja ubezpieczyciel oficjalnie informuje, że nie wypłaci odszkodowania.

    - Uzasadnienie: umowa, która została zawarta między mną, mężem, oraz firmą Admissio GmbH, nie jest dokumentem potwierdzającym przeniesienie praw własności pojazdu na rzecz ubezpieczonego. Bo? Firma nie zajmuje się kupnem i sprzedażą pojazdów. A skoro nie, to nie mogła nam auta sprzedać. Ubezpieczeniem nie są objęte szkody, które powstały w pojeździe własności innej osoby niż ubezpieczony - czyta Mirosław Mazur. - Po ponad 1,5 roku dowiadujemy się, że nie jesteśmy jego właścicielami.

    Sebastian Kordel, adwokat z Zielonej Góry: - To, że firma nie zajmuje się zawodowo kupnem i sprzedażą samochodów, nie przesądza o ważności umowy nabycia samochodu. Nie można odmówić wypłaty odszkodowania. Małżeństwo odwołało się od decyzji ubezpieczyciela i przesłało przedsądowe wezwanie do zapłaty.

    Firma sprawę Mazurów skierowała na policję. Zasugerowała fałszerstwo dokumentów.

    - Skontaktowaliśmy się ze sprzedawcą z Niemiec. Przedstawiliśmy mu umowę sprzedaży, którą otrzymaliśmy od poszkodowanego. Firma zapewnia, że nie podpisywała umowy. Mamy to na piśmie - tłumaczy Marek Baran, menedżer w Link4.

    Mówi, że nie wynajęli detektywa. Firma zatrudnia emerytowaną policjantkę. To ona uznała, że z umową jest coś nie tak. - Została sporządzona tym samym charakterem pisma, który widnieje w miejscu "podpis nabywcy" - tłumaczy Baran. Link4 złożył także wniosek o cofnięcie decyzji o rejestracji pojazdu w zielonogórskim wydziale komunikacji.

    Mazurowie zapewniają: - Nikt niczego nie podrabiał. Handlarz dał nam gotową umowę. Dane sprzedającego zgadzały się z danymi z niemieckiego pisma. Do głowy nam nie przyszło, że ktoś podrobił podpis Niemca - mówi Izabela Mazur. - Okolica spokojna, żadna dziupla samochodowa, sprzedający normalny człowiek, a auto nie jest kradzione - tłumaczą.

    Chcieli wezwać handlarza na świadka. Ale jego telefon milczy. W dodatku nie pamiętają drogi do osady, gdzie kupili auto.

    Ale dziwią się, dlaczego ubezpieczyciel zawarł z nimi umowę. - Nie mogli wtedy zweryfikować danych? - pyta małżeństwo.

    Link4: - Przecież to obowiązek klienta sprawdzać historię sprowadzanego pojazdu. Ma dopełnić wszelkich starań, aby wykluczyć możliwość wejścia w posiadanie pojazdu z naruszeniem przepisów prawa - tłumaczy Baran i przyznaje, że w przypadku kradzieży aut sprowadzonych z zagranicy, gdzie poszkodowany jest pierwszym właścicielem w Polsce, ubezpieczyciel weryfikuje autentyczność każdej takiej umowy.

    - Firma ubezpieczeniowa staje się właścicielem prawa do pojazdu i w przypadku jego odnalezienia będzie wprowadzać go do obiegu prawnego. Musi być umowa - tłumaczy Baran.

    Czyj jest czarny golf ?

    Adwokat Kordel przyznaje, że polskie i niemieckie prawo regulujące sprzedaż samochodów mocno się różnią. W Niemczech wystarczy przekazać dwa zaświadczenia, by dostać komplet kluczyków. - Niemcy unikają zbędnych formalności. Nie podpisują umów - tłumaczy adwokat. Przyznaje, że polscy handlarze często to wykorzystują. Sprowadzają auto do Polski i podsuwają pod nos trefne umowy. Żeby nie płacić podatku za pośrednictwo. - Tak sprzedawanych jest nawet 80 proc. aut sprowadzanych z Niemiec. Nie oznacza to jednak, że ci, którzy je kupili, nie są ich właścicielami. Odszkodowanie się należy. Odmówić można tylko w przypadku, gdy szkoda została wyrządzona przez klienta umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa. A przecież Mazurowie kradzieży nie zlecili ani nie zgubili kluczyków.

    Do kogo w takim razie należał czarny golf? - Nie wiemy. Ale nie do Mazurów - twierdzi Baran z Link4.

    Mazurowie: - Wyliczyliśmy, że na prawników i założenie sprawy wydamy 5 tys. zł. Trzeba będzie opłacić jeszcze biegłego grafologa. Sprawa zakończy się najwcześniej za dwa, trzy lata. Ubezpieczycielowi opłaca się ciągać ludzi po sądach. Nie każdemu starczy sił i pieniędzy, żeby udowadniać, że się jednak to auto legalnie kupiło - mówią.

Strona 4 z 6 PierwszyPierwszy 123456 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Zakładka

Zakładka

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •