(AŚ, 23 marzec 2009)
Kupujesz używane auto i chcesz poznać jego prawdziwą historię? W ASO na podstawie kodu VIN dowiesz się, jaki jest jego prawdziwy przebieg, czy i kiedy było serwisowane, jakie naprawy w nim wykonano.
To dość typowa sytuacja: kupujemy używane auto z przebiegiem, powiedzmy, 140 tys. km. Nie do końca ufamy jednak, że przed sprzedażą auto przeszło porządny przegląd, więc jedziemy do autoryzowanej stacji obsługi, aby zlecić wymianę oleju, filtra i ogólny przegląd auta.
Nasze zadowolenie z udanego zakupu znika, gdy dowiadujemy się, że ostatni raz na przeglądzie w ASO (np. w Hamburgu) nasz samochód był półtora roku temu.
To jeszcze nic.
Gorzej, że już wówczas miał na liczniku 250 tys. km!
Uwaga:nie mamy gwarancji, że dane o historii serwisowej dostępne w autoryzowanym warsztacie są pełne.
Ale warto spróbować spytać o nie, zanim kupimy auto!!
Ilość danych dotyczących używanych samochodów, do jakich mają dostęp autoryzowane serwisy, jest różna w zależności od marki. Na ogół w przypadku każdego samochodu dowiemy się sporo, kontaktując się z warsztatem, w którym naprawiano nasz pojazd. Jednak ASO niektórych marek wprowadzają informacje o naprawach do europejskiej bazy danych. Wówczas każdy autoryzowany serwis na wniosek właściciela może udostępnić te informacje. To, co dla nas najważniejsze, to dane o poważnych naprawach (np. blacharskich) oraz przebieg podczas ostatniej wizyty w serwisie. Takie dane w sposób pewny demaskują oszu*st*wa polegające na cofaniu liczników.
Warto także wiedzieć, że nawet jeśli na podstawie danych z warsztatu już po kupnie dowiemy się, że nasz samochód ma przekręcony licznik, możemy żądać od sprzedawcy obniżenia ceny lub nawet odstąpienia od umowy i zwrotu pieniędzy. Jeżeli to komis lub inna firma zajmująca się handlem samochodami, będzie nam dość łatwo dochodzić swoich praw. W przypadku prywatnego sprzedawcy mamy szanse tylko wtedy, gdy da się udowodnić mu oszu*st*wo.
Zakładka