znalazłem ładną, czerwoną daytone, a że motocykl mało popularny to zacząłem wypytywać sprzedającego. Tak.. wszystko jak w opisie.. przygotowany do sezonu.. oryginalny lakier, itd. Pomyślałem, że jeśli sam sprzedający deklaruje transport moto, to chyba musi być pewny motocykla. Więc pojechaliśmy..
Na miejscu co dziwne... okazało się, że motocykl wcale nie jest sprowadzony tylko zarejestrowany w Polsce, tablice EL.
No dobra oglądamy moto:
-malowana czacha przód
-reflektor zamiennik z 2008
-lagi ulane olejem
-tarcze klocki opona ulana olejem z lag
-cała prawa strona silnika mocno cieknie ( nie poci się, lecz naprawdę cieknie!)
-miska olejowa niedbale uszczelniona sylikonem
-prawy crashpad i ser i dźwignia hamulca poobdzierana
-fotel pasażera podarty
-brak amortyzatora skrętu
-chłodnia ewidetnie poodkształcana od uderzenia kołem
Po odpaleniu silnika
-dziwna głośna metaliczna praca na zimnym, na ciepłym ok
-check engine
-olej sie fajczył na kolektorach wydechowych
Ok, najlepsze na koniec... Sprzedawca twierdzi, że moto w oryginale, bezwypadkowe, nawet bezszkodowe.... po wytknięciu wad twierdzi że taki kupił i nie wiedział i się nie zna... No ok w porządku.... ALE..... Jak sie okazało motocykl nie ma dowodu bo został zabrany przez policję... Podobno za brak PT. Jednak na pokwitowaniu jest wyraźnie napisane, że dowód został zabrany przez policję z powodu wypadku i uszkodzeń...
Na prawde nie wiele brakowalo, żebym to gówno kupił. Przestrzegam
Zakładka