Pokaż wyniki od 1 do 10 z 10

Temat: Ciekawie i straszno - poradnik Mirków jak sprzedawać padaki...

  1. #1
    Kris75
    Gość

    Domyślnie Ciekawie i straszno - poradnik Mirków jak sprzedawać padaki...

    Oto jak polscy Mirkowie profesjonaliści sprzedają samochody. KU PRZESTRODZE jakby ktoś jeszcze miał wątpliwości, jak wygląda nasz rynek samochodów używanych.

    Wątek na jednym z forum samochodowych czyli poradnik Mirka jak sprzedać złom bez poduszek powietrznych naiwnemu klientowi za kilkadziesiąt tys. zł

    „- jesli swieciły sie poduszki których nie ma juz po wypadku, to trzeba diode wlutować, szczegóły są na forum.”



    „Jesli jesteśmy umówieni na sprzedaż auta w serwisie to trzeba przyjechać do serwisu wcześniej z własnym laptopem i skasować błędy. Błędy najczęściej wracają dopiero po kilku lub kilkunastu nawet kilometrach jazdy, tak więc ważne jest że auto wjedzie do serwisu w doskonałym stanie bez błędów i w ASO niewiele stwierdzą. Potem jak gościu kupi to jestesmy chronieni ze przecież był w serwisie i bylo wszystko dobrze i można nawet na serwis mówić że oni coś popsuli. Ponadto w domu można ogarnąć pare rzeczy:

    – jesli auto jest po wypadku i szyba jest rozbita to najlepiej kupić używany oryginal za 200 zl taki najtanszy i najbardziej zniszczony wtedy klient widzi i cieszy się że to na pewno oryginał od nowosci, a gdyby była nowa to by mówił że rozbitek – to taki paradoks. Warto tez nie zakladać nowych uszczelek bo sprawa wyjdzie i tylko niepotrzebne koszta, a przecież auto i tak idzie do sprzedaży. Jak zalozycie stare uszczelki i odstaja to najlepiej podkleic cyjanopanem do połączeń elastycznych, ale tak przed samą wizytą bo to słabo trzyma i uszczelka sprężynuje i pracuje na slońcu.

    – jesli auto jest krzywe po wypadku i sciąga na bok, to stary patent z łożyskiem trzeba zrobić że jest uszkodzone. Wazne że cena auta jest atrakcyjna, a klientowi mowić że naprawa usterki jest przeciez drobiazgiem i małokosztowna, tylko czasu nie było zrobić bo praca, dzieci itp. Można też mówic ze koła były zmieniane przed sprzedazą i nie było czasu zrobić zbieżnosci czy geometrii. To jest ważne bo sprawdzenie całego auta w aso kosztuje okolo 500 zl i nie obejmuje zbieżnosci i geometrii, ktore w aso kosztują dodatkowo około drugie tyle i nikt sie o to nie upomni i nie zamówi sobie ekstra usługi. Ponadto staramy sie nie dawać komuś auta żeby samodzielnie prowadził bo boimy sie o auto, jeździc to każdy by chciał. Przewieziemy go sami, możemy mówic że tutaj byli juz tacy co szukają tylko okazji zeby sobie pojezdzic a nie sa powaznymi klientami. Okażmy brak zaufania, nie ma sie co bać, klient zrozumie, w koncu kupuje poważne auto i sam czuje się ważny.

    -jesli tapicerka jest powycierana to wszystko jest dobrze jesli jest ona w czarnym kolorze. Wtedy mozemy byle czym ją spryskac, jakims renoskórem i wytrzyma śmialo kilka dni i będzie jak nowa. To samo kierownica, pryskamy i jest jak nowe. Ważne zeby nie psikac preparatami do plastików bo wtedy sie
    świeci. Musi być matowe, wtedy każdy łyknie. Jesli tapicerka jest jasna to troche gorzej, ale wtedy robimy ogólny chlew w aucie i mówimy ze jest tylko brudno i wystarczy tylko umyć. Najlepsze jest to ze serwis potwierdzi nasze słowa twierdząc że tapicerka jest do czyszczenia, oni sa naprawde niesamowici.

    -jesli mamy uszkodzony dynamic drive to nalezy dolać płynu, to wtedy jakoś on bedzie działał i trzymał ciśnienie i może błąd nie wyskoczy za wcześnie.

    -jeśli problemy są z silnikiem to przede wszystkim wycieramy korek olejowy od spodu, żeby nie było widać że auto rzyga tym olejem. Dobrze jest wlać jakiegos doktora wtedy bedzie pieknie chodził, ale uwaga jesli klient nie kupi to autem po tym zabiegu lepiej nie jeździc dużo, tylko czekać na innego klienta.

    -jesli klapa jest uszkodzona to mówimy ze oleju trzeba dolać, tylko nie mielismy. Dolewanie oleju jest troche skomplikowane więc w serwisie tego nie sprawdzą od ręki i jesteśmy kryci.

    – jesli swieciły sie poduszki których nie ma juz po wypadku, to trzeba diode wlutować, szczegóły są na forum.

    – jesli nawigacja jest uszkodzona i nie łapie sygnalu to mówimy ze płyta jest „na niemcy”. Klient nie będzie miał przy sobie mapy, można też mówić że są różnerodzaje czytników i trzeba odpowiednią mape.

    – jesli uszkodzony jest logic 7 to i tak nikt sie nie kapnie od razu że nie działa, no chyba że coś charczy wtedy w ustawieniach korektora przesuwamy suwak tak żeby wyłączyć basy. MOżna również całkiem wypiąć logic7 ale wtedy musimy zamknąć pętlę swiatłowodową, da się to zrobić przezroczystą cienką plastikową rurką.

    – jesli mamy problemy z cd i dvd to wcześniej należy wyjąć z auta wszystkie płyty żeby nie było jak sprawdzić. Natomiast jesli działają a klient zaczyna patrzeć na coś co chcemy ukryć to włączamy cd, dvd i bajerujemy że dobrze gra itp.

    -należy bezwzględnie naładować akumulator przed sprzedażą, potem pokasować blędy

    jesli mamy problemy z chłodzeniem silnika i strzelają nam weże to trzeba troche umyć komore silnika żeby nie bylo śladów płynu chłodzącego. Uwaga! nie myjemy wszystkiego dokladnie – silnik musi byc ukurzony żeby ktoś widział że „nie jest picowany”

    -jesli leje sie z silnika olej to spód nacieramy suchym piaskiem to wciągnie i bedzie wyglądało jakby było brudne od błota.

    -jesli padla slynna rurka to bezwglednie nigdzie nie jeździmy, tylko czekamy na kupca. Mozna próbować troche podkleić ale na dłuższą mete to nic nie da, jedyna rada to zalać auto wodą, następnie przy gościu jeździc na wlączonej klimie i mówić ze mokre plamy co kapią to są skropliny z klimatyzacji. Jesteśmy kryci, woda wyschnie szybko i nie zostawi śladów jak płyn, no i przede wszystkim dobrze by było sprzedawać w upalne dni.

    -jesli auto miało dzwona i jest gdzieś złamane pod maską i ma ślady złamania to trzeba to miejsce pobrudzić jakimś starym olejem lub smoła też jest dobra, że niby konserwacja bitexem. Nikt sie nie bedzie w tym babrał i wycierał i patrzył co jest pod spodem.

    -filtry pod maską łatwo sie wyjmują więc trzeba je wyjąć i suchą szczotką powycierać, gwarantuje że bedzie to wygladało jakby były zmieniane dwa miesiace temu, no i to bedzie jednocześnie nasz atut ze serwisujemy

    -jesli mamy uszkodzony telefon to wyciągamy karte, lub jesli działa to bajerujemy człowieka żeby nie patrzył gdzie indziej

    – popsuty szyberdach najlepiej sprzedawać w letnie dni, wtedy śmiało może być otwarty, nikt nie będzie sie z nami spierał.

    – jesli chodzi o klime to można mówić że jest do nabicia jesli całkiem nie działa. Może być tak że popsute są elektrozawory czy coś, to wtedy ona przez kilka minut dziala, co wystarczy nam na zademonstrowanie że niby jest wszystko ok. Jeśli smierdzi z nawiewów kiedy klima jest wylączona to pomaga włączenie klimy, o ile jest sprawna.

    – ogólnie jeśli elektryka czasem szaleje w aucie to można zgasić auto pod jakimś pretekstem i odpalić ponownie, czasem to pomaga, możemy też na szybko skoczyć do bagaznika i jednym ruchem zdjąć kleme z akumulatora na kilka sekund, na pewno nikt się nie zdąży zorientować. To naprawdę pomaga na jakiś czas. Jeśli brzdękają nam komunikaty o błędach to dobrze jest unieruchomic gong, szczegóły na forum. Zostają nam wyświetlane komunikaty na wyświetlaczu ale wtedy zmieniamy język na jakiś niemiecki, włoski i sam diabeł nie dojdzie o co tam chodzi.

    – jesli są problemy z jakimiś modułami to wyciągamy odpowiedni bezpiecznik, rozpiska jest w bagażniku a druga tam gdzie schowek przed pasażerem z przodu.

    – jesli sie swieci trakcja, abs itp to mówimy ze czujnik w kole za kilkadziesiąt złotych wystarczy kupić.

    – jesli skrzynia dziala w trybie awaryjnym i zmienia biegi tylko od do 3, to nie rozpędzamy sie i nie pokazujemy możliwosci auta, tylko utwierdzamy gościa w przekonaniu że jeździmy ostrożnie, i że nie ciśniemy auta bo o nie dbamy. Nikt się nie zorientuje w automacie na jakim on biegu akurat sobie jedzie. Ważna jest pewność siebie.

    – jesli auto kopci to umawiamy sie w ciepły dzien, wtedy znacznie mniej widać, ogólnie sprzedajemy jak już są ciepłe dni, chyba że chcemy zaryzykować i sie bujać z autem rok czasu i czytac jeszcze komentarze na forum że ktoś ogladał i sie zawiódł. Wiadoma rzecz- ktoś przyjeżdza i marzą mu się cuda ale kase płacić to nie ma kto. Żadnych sentymentów, nowe to są w salonie jak komuś nie pasuje to niech tam idzie i wydziwia.

    – zimą często padają cewki i świeci sie lamkpa silnika więc należy zdążyć żeby auta pozbyć się do końca lata, ewentualnie przeczekać kolejną zime do wiosny. Nie ma co tego wymieniać skoro auto idzie na sprzedaż, a lampka często sama gaśnie w cieplejsze dni. Mozna tez odłączyć akumulator przed sprzedazą, to tez pomaga na jakis czas. Jesli mamy instalacje gazowa to mamy pretekst ze swieci się dlatego że mamy gaz i tak ma być. Nikt nam tego nie zakwestionuje, jeszcze będzie się cieszył że w gazie, mówimy wtedy jakie to wszystko jest oszczędne.

    – lakier musi błyszczeć i kusić oko, trzeba kupić specyfik typu plastmal, autopolitura i scierką przelecieć całe auto – efekt niesamowity na kilka dni. Szkoda kasy na polerke, jestesmy od razu pare stówek do przodu. Nie należy tego stosować często bo w końcu lakier zedrzemy, stosujemy tylko gdy mamy umowionego człowieka na oglądanie. Można też samemu polerować, w końcu auto idzie na sprzedaż i nie musimy się martwić o grubość lakieru.

    -w baku powinno być troche benzyny najlepiej tak żeby nie świeciła sie rezerwa. Oczywiscie im mniej wlejemy tym wiecej w kieszeni przy ewentualnej sprzedazy, jednak tu musimy troche zbajerzyć że auto nie jest utrzymywane za ostatni grosz i że stać nas na benzynę, oczywiście 98 oktanów.

    -jesli nie działa ogrzewanie foteli to najlepiej sprzedawać w lecie – siedzenia są w lecie nagrzane i nikt nie wyczuje różnicy. Można mówić też że auto ma czujnik temperetaury i na razie sie nie uaktywni podgrzewanie bo jest za ciepło. Jak nie mamy opcji masażu foteli to za grosze na alegro sa panele z guzikami ktore można podmienic i wtedy „dolożymy” opcje. Te masaże działają tak słabo że trzeba by mieć takie auto żby wiedzieć o co chodzi i czy nie działa.

    -jeśli mamy zużyte amory od dynamic drive i auto bardzo opadło to można śmiało mówić że to komputerem się przecież ustawia i tak mamy zrobione specjalnie nisko.

    -jeśli ksenony opadły bo uszkodzony jest czujnik poziomowania to bierzemy z bagażnika te długą śrubę sześciokątną i w lampie jest odpowiednia dziura. Wsadzamy od góry i jak pokręcimy to się podniosą.

    -jesli mamy amerykańca to nic już tu nie poradze na to. Wiadomo że nikt przy zdrowych zmysłach tego nie kupi. Nawet niska cena nic tu nie pomoże i szkoda czasu na picowanie. Trzeba czekać na zapaleńca któremu będzie już wszystko jedno.

    -Należy pamiętać też żeby auta po naszych zabiegach nie sprzedawać kolegom z forum bo jest tu duzo ludzi którzy są w porządku.
    Jeśli temat zyska przychylność to będe kontynuował prace nad oficjalnym poradnikiem w pdf, takim opatrzonym zdjęciami i odpowiednimi komentarzami.”


    źródło: http://autotesto.pl/blog/ciarki-dres...u-przestrodze/

    źródło: http://7er.pl/showthread.php/44106-J...ipy-itp/page2?

  2. #2
    tomaszek
    Gość

    Domyślnie

    -jesli leje sie z silnika olej to spód nacieramy suchym piaskiem to wciągnie i bedzie wyglądało jakby było brudne od błota.

    Amator.... Zmywacz do hamulcow wszystko umyje.
    Ale kilka rzeczy zanotowalem.

  3. #3
    unfaller
    Gość

    Domyślnie

    ale to sobie jakis typ na 7er dla jaj napisal i zaraz rozpedzilo sie w sieci

    dla mnie bardziej smieszne jak straszne. Ci do szukaja e65 zarejestrowanego do 20 tys to i tak kupią, ci co szukają igły za trzy razy tyle na takie numery nawet nie spojrzą.

    Sprzedaję teraz e60 kuzyna. telefon o 22 - zanim zacząłem wymieniać co mi się osobiście nie podoba w aucie bzw. jest do zrobienia, pada pytanie o cenę. Podaję zgodnie z sugestią właściciela minimum 28, gość mowi - a to za duzo dla mnie, mam 27.

  4. #4
    sezam
    Gość

    Domyślnie

    Podoba mi się ta część.


    jesli mamy amerykańca to nic już tu nie poradze na to. Wiadomo że nikt przy zdrowych zmysłach tego nie kupi. Nawet niska cena nic tu nie pomoże i szkoda czasu na picowanie. Trzeba czekać na zapaleńca któremu będzie już wszystko jedno.

  5. #5
    miczel87
    Gość

    Domyślnie

    Prawda jest taka że większość osób lubi być okłamywana

  6. #6
    sezam
    Gość

    Domyślnie

    Ja to widzę inaczej....

    Polak chce jak najnowsze, jak najlepsze ale jak najtaniej.....
    Czyli o jedno słowo jak za dużo....

  7. #7
    Bywalec
    Zarejestrowany
    lis 2014
    Skąd
    LC
    Postów
    28
    Podziękowano Thanks Given 
    1
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    0

    Domyślnie

    Kolejny artykuł z Interii z serii wyznania handlarza
    http://www.poboczem.pl/naszym-zdanie...miec,nId,64454
    Najciekawsza sonda obok artykułu prawie połowa zwraca uwagę na przebieg przy kupnie używanego samochodu

    Handlarz szczerze o autach z Niemiec

    W odpowiedzi na artykuły, odsądzające handlarzy samochodów od czci i wiary, chciałbym zwrócić uwagę, że głównym zadaniem sprzedawcy jest wyjście naprzeciw oczekiwaniom klienta, i to właśnie te oczekiwania w głównej mierze determinują większość podejmowanych przez nas kroków.
    Mogę to wykazać na przykładach z życia wziętych. A mianowicie...
    Jak sprzedajesz w Polsce auto ponad 10-letnie, musisz zrobić przebieg 180 tys km. Przy mniejszym ludziska będą się zastanawiać, czy to możliwe. Chyba, że zrobisz stan dziewiczy (zespawasz auto z dwóch, dasz świeży lakier) i kupisz książkę serwisową na Allegro; wtedy musisz wynająć firmę ochroniarską, bo klienci pobiją się o ten samochód. Sprawdzone. A jak masz na liczniku ponad 200 tys. km to wszyscy mówią: "ładne auto, ale wymęczone"; mimo, że stan salonowy.
    Praktycznie każde auto liczące więcej niż 10 lat, sprowadzone z Niemiec, ma ponad 300 tys. km, na ogół standard to 400-600 tys. Tam w sześć godzin można zrobić 1000 km. U nas ludzie przyzwyczaili się do nierealnych przebiegów i sami mówią, żebym skręcił licznik, bo z takim przebiegiem to nikt nie kupi. No to pokazuję auto, które ma mniej na liczniku (co mam powiedzieć, że już skręcony?), ten się podoba, mimo że przed skręceniem miał o połowę większy przebieg od poprzedniego. No ale cóż, uśmiech na twarzy klienta - bezcenne.
    Osobiście przywiozłem w 2000 r. mercedesa 124 kombi po taksówce, pięciolatka, który miał 1,8 mln km. Śmigał aż miło, więc zostawiłem go sobie jako auto użytkowe. Przez siedem lat katowałem dzień w dzień, ciągając przyczepy, wożąc w nim co tylko weszło. I nic się nie psuło. Zrobiłem przez ten czas dodatkowe 500 tys. km, czyli miał 2,3 mln km. W końcu w 2007 r. pomalowałem, odstawiłem, zrobiłem na liczniku 180 tys. km i poszedł z pocałowaniem ręki.
    Prawda jest taka, że w Polsce nie ma klientów na dobre samochody. Sprowadzisz takie auto, wybulisz w Niemczech, najeździsz się, dasz u nas ogłoszenie po kosztach i nawet nikt nie zadzwoni. Kolega przywiózł z Niemiec rarytas, mercedesa dziesięciolatka, 80 tys. na liczniku, full opcja, od dziadka pierwszego właściciela, auto w pełni serwisowane, chodziło na najdroższych olejach, na fotelach trzy pokrowce. Dziadek sprzedawał, bo policjanci zgarnęli go, jak jechał 50 km/h po autobanie, zawieźli na badania i zabrali prawo jazdy. Auto jak nówka, i co? Kumpel dał ogłoszenie i zero zainteresowania. Przejechał się zaoferować po znajomych mechanikach, ci zaczęli się między sobą licytować i wziął o 5 tys. zł więcej niż wystawił w ogłoszeniu.
    Obecnie opłaca się handlować tylko autami spawanymi z kilku, zrobionymi na ideał. Inaczej nie osiągniesz ceny i stanu, jaki życzy sobie klient. W klepanie już prawie nikt się nie bawi, bo klient się pozna, a jak wytniesz ćwiartkę, ładnie wspawasz albo zespawasz auto z trzech innych, nawet fachowcy mają problem by się połapać. A i klient zadowolony, bo ma piękne auto za psie pieniądze, ma czym zaszpanować i czym się pochwalić. No i zrobił "interes życia".
    Im droższe auto, tym prawdopodobieństwo, że jest złożone z kilku, wzrasta. Wiadomo, większe pieniądze, to i więcej pracy opłaca się włożyć. Na Allegro można dzisiaj znaleźć praktycznie każdą ćwiartkę do każdego auta.
    Moja rada: jeśli ktoś chce naprawdę kupić dobre używane auto, to przeglądając ogłoszenia, niech zaczyna od najdroższych albo niech przygotuje się na wielomiesięczne poszukiwania i zabiera na oględziny mechanika, blacharza i elektronika.
    Ale nie, u nas klient patrzy tylko na te ogłoszenia z najniższą ceną, a żąda salonowego stanu, potem ma pretensje; mimo że handlarz, żeby go uszczęśliwić, musiał zrobić tak, by jego marzenie niemożliwe i nieosiągalne stało się nie tylko możliwe, ale i namacalne. Jeśli przychodzi nawiedzony klient z nierealistycznymi marzeniami, no to co ja mu mam powiedzieć? To się tak nie da? A on mówi: ale ja tak chcę . I takich klientów jest w Polsce 99 proc. Jeśli odeślę ich z kwitkiem albo do psychiatry, to komu będę sprzedawał?
    Więc biedny handlarz, by uszczęśliwić klienta, musi być czarodziejem, świętym Mikołajem, no i musi umieć bajki opowiadać. Jak jeszcze będziecie chcieli, żebym wam śpiewał kołysanki i tańczył na rurze, to pasuję...

  8. #8
    sezam
    Gość

    Domyślnie

    Już ten teks gdzieś czytałem :]

  9. #9
    andrzej555
    Gość

    Domyślnie

    Cytat Napisał idunn Zobacz post
    Kolejny artykuł z Interii z serii wyznania handlarza
    http://www.poboczem.pl/naszym-zdanie...miec,nId,64454
    Najciekawsza sonda obok artykułu prawie połowa zwraca uwagę na przebieg przy kupnie używanego samochodu

    Handlarz szczerze o autach z Niemiec

    W odpowiedzi na artykuły, odsądzające handlarzy samochodów od czci i wiary, chciałbym zwrócić uwagę, że głównym zadaniem sprzedawcy jest wyjście naprzeciw oczekiwaniom klienta, i to właśnie te oczekiwania w głównej mierze determinują większość podejmowanych przez nas kroków.
    Mogę to wykazać na przykładach z życia wziętych. A mianowicie...
    Jak sprzedajesz w Polsce auto ponad 10-letnie, musisz zrobić przebieg 180 tys km. Przy mniejszym ludziska będą się zastanawiać, czy to możliwe. Chyba, że zrobisz stan dziewiczy (zespawasz auto z dwóch, dasz świeży lakier) i kupisz książkę serwisową na Allegro; wtedy musisz wynająć firmę ochroniarską, bo klienci pobiją się o ten samochód. Sprawdzone. A jak masz na liczniku ponad 200 tys. km to wszyscy mówią: "ładne auto, ale wymęczone"; mimo, że stan salonowy.
    Praktycznie każde auto liczące więcej niż 10 lat, sprowadzone z Niemiec, ma ponad 300 tys. km, na ogół standard to 400-600 tys. Tam w sześć godzin można zrobić 1000 km. U nas ludzie przyzwyczaili się do nierealnych przebiegów i sami mówią, żebym skręcił licznik, bo z takim przebiegiem to nikt nie kupi. No to pokazuję auto, które ma mniej na liczniku (co mam powiedzieć, że już skręcony?), ten się podoba, mimo że przed skręceniem miał o połowę większy przebieg od poprzedniego. No ale cóż, uśmiech na twarzy klienta - bezcenne.
    Osobiście przywiozłem w 2000 r. mercedesa 124 kombi po taksówce, pięciolatka, który miał 1,8 mln km. Śmigał aż miło, więc zostawiłem go sobie jako auto użytkowe. Przez siedem lat katowałem dzień w dzień, ciągając przyczepy, wożąc w nim co tylko weszło. I nic się nie psuło. Zrobiłem przez ten czas dodatkowe 500 tys. km, czyli miał 2,3 mln km. W końcu w 2007 r. pomalowałem, odstawiłem, zrobiłem na liczniku 180 tys. km i poszedł z pocałowaniem ręki.
    Prawda jest taka, że w Polsce nie ma klientów na dobre samochody. Sprowadzisz takie auto, wybulisz w Niemczech, najeździsz się, dasz u nas ogłoszenie po kosztach i nawet nikt nie zadzwoni. Kolega przywiózł z Niemiec rarytas, mercedesa dziesięciolatka, 80 tys. na liczniku, full opcja, od dziadka pierwszego właściciela, auto w pełni serwisowane, chodziło na najdroższych olejach, na fotelach trzy pokrowce. Dziadek sprzedawał, bo policjanci zgarnęli go, jak jechał 50 km/h po autobanie, zawieźli na badania i zabrali prawo jazdy. Auto jak nówka, i co? Kumpel dał ogłoszenie i zero zainteresowania. Przejechał się zaoferować po znajomych mechanikach, ci zaczęli się między sobą licytować i wziął o 5 tys. zł więcej niż wystawił w ogłoszeniu.
    Obecnie opłaca się handlować tylko autami spawanymi z kilku, zrobionymi na ideał. Inaczej nie osiągniesz ceny i stanu, jaki życzy sobie klient. W klepanie już prawie nikt się nie bawi, bo klient się pozna, a jak wytniesz ćwiartkę, ładnie wspawasz albo zespawasz auto z trzech innych, nawet fachowcy mają problem by się połapać. A i klient zadowolony, bo ma piękne auto za psie pieniądze, ma czym zaszpanować i czym się pochwalić. No i zrobił "interes życia".
    Im droższe auto, tym prawdopodobieństwo, że jest złożone z kilku, wzrasta. Wiadomo, większe pieniądze, to i więcej pracy opłaca się włożyć. Na Allegro można dzisiaj znaleźć praktycznie każdą ćwiartkę do każdego auta.
    Moja rada: jeśli ktoś chce naprawdę kupić dobre używane auto, to przeglądając ogłoszenia, niech zaczyna od najdroższych albo niech przygotuje się na wielomiesięczne poszukiwania i zabiera na oględziny mechanika, blacharza i elektronika.
    Ale nie, u nas klient patrzy tylko na te ogłoszenia z najniższą ceną, a żąda salonowego stanu, potem ma pretensje; mimo że handlarz, żeby go uszczęśliwić, musiał zrobić tak, by jego marzenie niemożliwe i nieosiągalne stało się nie tylko możliwe, ale i namacalne. Jeśli przychodzi nawiedzony klient z nierealistycznymi marzeniami, no to co ja mu mam powiedzieć? To się tak nie da? A on mówi: ale ja tak chcę . I takich klientów jest w Polsce 99 proc. Jeśli odeślę ich z kwitkiem albo do psychiatry, to komu będę sprzedawał?
    Więc biedny handlarz, by uszczęśliwić klienta, musi być czarodziejem, świętym Mikołajem, no i musi umieć bajki opowiadać. Jak jeszcze będziecie chcieli, żebym wam śpiewał kołysanki i tańczył na rurze, to pasuję...
    Koleś napisał jak na spowiedzi,sprzedawałem w zeszłym roku ducato 3litrowe 384000 przelotu bezwypadkowe,salonowe,jezdziło u kolegi w firmie,książka serwisowa plus faktury za naprawy,przyjechał jakiś burak i stwierdził,że ktoś tam ma sprowadzonego z Belgii z przebiegiem 77000km z silnikiem 2.2 ,mówie mu że 3.0 to najlepszy silnik w tym aucie,a że 2.2 to najgorsza padlina,to odpowiedział,że będzie mało jeżdził.Pózniej ktoś kupił mojego busa na kurierke i sie na odchodne pyta czy te faktury są naprawde od tego samochodu.Najlepsze są kozaki co mają pięć koła,szukają auta z full wypasem w oryginale i bez przebiegu.Przebieg o niczym nie świadczy miałem samochody co miały sto i milion i jezdziły,wystarczy serwisować,a że coś sie zepsuje to chyba normalne,ostatnio mój pracownik szukał auta mówie mu,że brat cioteczny ma twingo z gazem chyba 2000r za 500zł,a on sie pyta czy coś mu sie może w nim zepsuć?15 lat temu ludzie bili sie o śmiecia z fso,a teraz takie bryki przyjeżdzają i każdy narzeka.

  10. #10
    Znawca tematu Avatar Andrebar
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    Łódź - Heidelberg
    Postów
    4,718
    Podziękowano Thanks Given 
    1,084
    Podziękowano Thanks Received 
    3
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    Pozostaje PYTANIE - co by było gdyby w POmrocznej rynek aut używanych był bardziej cywilizowany i zbliżony do tych skąd owe auta są ściągane ? ... czyli uczciwa cena w stosunku do prawdziwego przebiegu czy też auta powypadkowego .

    Rynek i zapotrzebowanie kształtuje ofertę - więc mamy jaką mamy - w 90% przypadków musowo być TANIO i najlepiej na wypasie więc się oferenci prześcigają miedzy sobą w opisach i picu tego co udało im się wyrwać za jakieś tam $$$ , których już nikt inny nie był skłonny zaryzykować

    Pomijam siłę roboczo/naprawczą (bo ta w PL jest nadal tania w stosunku do tych z zach.) czy koszt doprowadzenia oferty do zapotrzebowania -oraz inne "myki -typu VAT " to w efekcie końcowym mamy ok 80% w POmrocznych ogłoszeniach same dziewice orleańskie w okazji

    Przeciętny poszukiwacz auta nie zna się na tym - i jak większość wchodzi na ogłoszenia i szuka .... lub jak kamikadze od razu jedzie na giełdę .
    My na Tym Forum niejako odbieramy tym poszukiwaczom "marzenia" o aucie za taką czy taką monetę .... nikt tego nie lubi i różnie reaguje
    Ale nikt nie zabroni nikomu wyboru - ważne aby był on jak najbardziej świadomy ..... i po to Tu te Forum Jest !

    Nadal twierdzę ,ze uczciwym w tym fachu jest mocno pod górkę ..... no ale cóż już J.Piłsudski mówił ,że " Polacy to dobry Naród ale .... "

    Poza tym po raz kolejny powtórzę ,że Ci co kupują auto pewnie są pełnoletni i za każdą swoją decyzje sami ponoszą odpowiedzialność .
    Człowiek mądrzeje z wiekiem....szkoda tylko że z wiekiem od trumny

Tagi dla tego tematu

Zakładka

Zakładka

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •