Napisał
unfaller
Niekiedy warto spojrzec na temat z drugiej strony. Cholera wie co tam p. Eliza naprawdę wyczyniała, skoro jest to osoba gotowa zgłosić taką sytuację do gazety. Zaryzykowałbym stwierdzenie że mocno "nietypowa" postac.
Kolega Blanker nigdy jeszcze nie sprzedawał samochodu, ale załóżmy że miałby auto kupione przez siebie w kraju jako nowe, ktoś mu wjechał w zderzak pod marketem, następnie od garażowania pod chmurką i nieużywania auta od 2 m-cy (kupił już nowe) na felgach pojawił się nalot. Miałby Kolega ochotę stać np. na deszczu z grubą babą która skreśla Kolegi wychuchany, bezwypadkowy, serwisowany samochód z powodu 2 cm pęknięcia na zderzaku i nalocie na felgach? Zadaje całą masę głupich pytań, z góry zakładając że kolega chce jej wcisnąć kit?
Takich ludzi jest mnóstwo, szukających dziury w całym, oczekujących za np. 10 tys zł auta bez żadnych śladów używania. Wiadomo z góry że nie będzie z nimi handlu i doświadczony sprzedawca samochodów wie to po 5 minutach. Ja mogę stac z takim Państwem choćby i 3 godziny, mam nadzieję że każdy z forumowiczów który miał ze mną kontakt osobisty potwierdzi moją cierpliwość i chęć pomocy (rekord sprzedawania auta od przyjazdu do odjazdu klienta 8,5 godziny, serio !!!!) ,ale pracownik komisu ma innych klientów, ma pilny telefon w sprawie rat czy leasingu, ma Pana który przyszedł po pieniążki za auto itp. Jego też trzeba zrozumieć, napatrzy się na dziwaków i ma dosyć. To nie zakup kontrolowany, a pracownik komisu to nie Adaś Kornacki. Nie pochwalam jego postawy, ale można ją zrozumieć.
Zakładka