Pokaż wyniki od 1 do 13 z 13

Temat: Nabity w jaguara - samochód ze złomowiska w USA

  1. #1
    grzkem
    Gość

    Domyślnie Nabity w jaguara - samochód ze złomowiska w USA

    Tak się zaczyna historia gdy przed zakupem nie sprawdzi się samochodu a wierzy w to co pisze i mówi nieuczciwy sprzedawca. Teraz właściciel walczy o zwrot pieniędzy, czuje się nabijany w butelkę nie tylko przez poprzedniego właściciela - Igora P., który w internetowym ogłoszeniu zachwalał pojazd jako "perfekcyjny technicznie", ale także przez prokuraturę


    Artykuł znalazłem na stronie w portalu Interia.pl
    http://motoryzacja.interia.pl/wiadom...d5f57b925aceac



    Samochód ze złomowiska w USA można w Polsce zarejestrować i sprzedać za 150 tys. zł.

    Przekonał się o tym Bogdan Janas, biznesmen z Nowego Targu. Jaguar, którego kupił, wyglądał okazale, a w bagażniku na nowego właściciela czekał szampan. Szybko okazało się, że jazda pojazdem, który kosztował prawie 150 tys. zł, jest ze względu na stan techniczny niebezpieczna.

    Samochód od 3,5 roku można podziwiać na parkingu przed firmą Bogdana Janasa. Właściciel walczy o zwrot pieniędzy, czuje się nabijany w butelkę nie tylko przez poprzedniego właściciela - Igora P., który w internetowym ogłoszeniu zachwalał pojazd jako "perfekcyjny technicznie", ale także przez prokuraturę, która z uporem umarza sprawę dotyczącą ******wa, mimo że sąd uchyla jej postanowienia, uznając je za niezasadne. Po 3 niekorzystnych decyzjach prokuratury i 2 korzystnych postanowieniach sądu, Janas nabył prawo złożenia prywatnego aktu oskarżenia, z czego skorzystał.


    Samochód z Internetu

    - Zawsze były wydatki ważniejsze od zakupu samochodu, w firmie żartowali, że połowa pracowników jeździ lepszym ode mnie samochodem - wspomina Bogdan Janas. - W końcu mój księgowy namówił mnie na zakup nowego samochodu, nawet znalazł ogłoszenie w internecie - opowiada nowotarski biznesmen.

    3-letni jaguar czekał w Płońsku. W ogłoszeniu można było wyczytać, że auto jest godne polecenia, że zostało ściągnięte z USA i jest już w Polsce zarejestrowane. Bogdan Janas, właściciel jednej z największych firm wędliniarskich na Podhalu, pojechał po samochód z synem Jakubem. Samochód kupił feralnego 13 sierpnia 2007 roku.

    Zaraz po transakcji Jakub Janas pojechał do autoryzowanego serwisu Jaguara w Katowicach, by dokładniej sprawdzić pojazd. Wtedy dowiedział się, że samochód jest po bardzo poważnym wypadku i nieprofesjonalnej naprawie. Mechanicy znaleźli w nim części z kilku samochodów.


    Janas zlecił zbadanie samochodu biegłym z Wydziału Mechaniki na Politechnice Śląskiej. Wieści od specjalistów były jeszcze gorsze. Dowiedział się, że jazda tym samochodem stanowi zagrożenie, a jaguara nie da się naprawić. Postanowił więc odstąpić od umowy kupna, zażądał od poprzedniego właściciela zwrotu gotówki. Igor P. nie zgodził się. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Płońsku, a także do wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie.

    Janas złożył zawiadomienie o popełnieniu ******wa, polegającego na wprowadzeniu go w błąd przez Igora P. co do rzeczywistego stanu technicznego pojazdu. Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające. Prokuratura w Płońsku wysłała fax do nowotarskiej komendy policji z prośbą o przesłuchanie Janasów - Bogadana i Jakuba.

    Zapadła decyzja o odmowie

    Tego samego dnia, w którym zostali przesłuchani, w Płońsku zapadła decyzja o odmowie wszczęcia postępowania, bo zdaniem tamtejszej prokuratury spór ma charakter cywilnoprawny, a nie karny. - Igor P. przekonywał w ogłoszeniu, że samochód jest perfekcyjny technicznie. To ******wo. Byłby to spór cywilnoprawny, gdyby nie było złej woli sprzedającego - przekonuje Janas, który złożył zażalenie na decyzję prokuratury.


    Sąd uchylił postanowienie prokuratorskie i nakazał ponowne zajęcie się sprawą. Śledztwo ruszyło na nowo. Prokuratura powołała biegłych techników samochodowych, którzy potwierdzili wcześniejszą opinię specjalistów co do stanu technicznego samochodu. Dodatkowo stwierdzili, że samochód uległ poważnemu wypadkowi, podczas którego wystrzeliły poduszki. *****ci zamontowali opornik, który symulował prawdziwą pracę pasów bezpieczeństwa.

    Mogłem przypłacić to życiem

    - Jazda tym samochodem mogłaby się dla mnie zakończyć tragicznie. Przy zderzeniu z innym pojazdem pasy by nie zadziałały, mogłem przypłacić to życiem - skręcić sobie kark - opowiada. Mechanoskopijna opinia wskazała także, że przekazana przy zakupie samochodu książka serwisowa nie pochodzi ze sprzedanego jaguara. Pierwotny wpis został zakryty jakimś białym środkiem i na tym pojawił się nowy numer VIN, zgodny z tym w sprzedanym samochodzie.

    - To auto zostało złożone z kilku innych. Kółka były pod różnym kątem, żeby fotel kierowcy stał prosto, została podłożona kilkucentymetrowa podkładka - opowiada Jakub Janas, syn właściciela jaguara. - To auto zostało sprowadzone z USA. Dotarłem do oryginalnych numerów i odtworzyłem jego historię. Samochód trafił w USA na złomowisko, tam ktoś go kupił - najprawdopodobniej za jakąś symboliczną kwotę, coś z nim zrobił, załatwił lewą książkę serwisową, w której przerobił numery VIN - opowiada.

    Biegły zniszczył dowody ******wa

    Tymczasem - jak podkreśla Janas - prokuratura nie wzięła pod uwagę faktu sfałszowania książki serwisowej, twierdząc, że dochodząc do zakrytych numerów VIN, biegły zniszczył dowody ******wa. - Z kolei Igor P. bronił się, że poinformował mnie o wszystkich wadach, nawet przedstawił świadków, którzy mieli być w sąsiednim pomieszczeniu podczas transakcji - opowiada Bogdan Janas.

    Pod koniec 2008 roku prokuratura w Płońsku, ku zaskoczeniu Podhalanina, wydała postanowienie o umorzeniu sprawy ze względu na brak znamion przestępstwa. Faktu podrobienia książki serwisowej prokuratura jakby nie zauważyła. Janas znowu złożył zażalenie na decyzję prokuratury, ta znowu została uchylona.


    - Okazało się, że świadkowie Igora P. dostosowywali swoje zeznania do moich. Podczas zeznania pomyliły mi się godziny przyjazdu do Płońska. Powiedziałem, że przyjechałem o godz. 15 i siedziałem do 16. Świadkowie zeznali, że przyszli o godz. 15. Dopiero kiedy sprawdziłem godzinę przelewu, okazało się, że przyjechałem wcześniej, bo przelewu dokonałem już o godz. 13.15 - opowiada Janas. Adwokat Janasa zadbał o to, by sprawdzić, gdzie były komórki rzekomych świadków.

    Przekręt na przekręcie

    Z informacji operatora Plusa wynikało, że w czasie, gdy jeden ze świadków miał być w budynku, gdzie odbywała się transakcja, jego komórka była 84 km od Płońska - w Pruszkowie. I tego prokurator nie zechciał wziąć pod uwagę. Sprawa znowu została umorzona. Po 3 zażaleniach, za namową swojego adwokata, Janas postanowił sam wnieść akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Płońsku. Jednocześnie złożył skargę na pracę prokuratury.

    - Historia tego samochodu to przekręt na przekręcie. Jakim cudem trafił do Polski, jeśli był złomowany w USA? Skoro została zniszczona książka serwisowa? - pyta retorycznie Janas. Jego zdaniem pierwszy przekręt odbył się w urzędzie celnym. Potem samochód - mimo zatrważającego stanu technicznego - przeszedł w Polsce pomyślnie badania i został zarejestrowany. Kolejnego przekrętu - zdaniem Janasa - dopuścił się Igor P., oszukując go przy transakcji.

    To jakiś absurd

    - Prokuratura do dziś nie postawiła nikomu żadnych zarzutów, choć miała ku temu wszelkie przesłanki. Kiedy napisaliśmy skargi na pracę Prokuratury Rejonowej w Płońsku do Prokuratury Okręgowej w Płocku, Płock nie dopatrzył się żadnych uchybień. To jakiś absurd - nie ukrywa irytacji Janas. Pierwsza skarga poszła tylko do Płocka, następne poszły także do wiadomości prokuratora generalnego i Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, by utrudnić tuszowanie sprawy, ale te podmioty wg właściwości przesłały ją do Płońska.

    - Poprzedni właściciel jaguara, Igor P. od początku czuł się bardzo pewny, w ogóle nie podjął ze mną rozmowy, usłyszałem od niego, że sprawa będzie się ciągnęła latami i nic nie zdziałam - mówi Janas. Twierdzi, że karę powinien ponieść nie tylko Igor P., który sprzedał feralny samochód, ale także wszyscy ci, którzy pozwolili, by amerykański wrak przedostał się przez granicę i został w Polsce zarejestrowany.


    - Pan Janas oskarżał mnie, że wziąłem łapówkę, że jestem w konszachtach z Igorem P. Tymczasem w naszym systemie prawnym nie jest możliwe zatuszowanie czegokolwiek. Prokuratura rejonowa w zakresie swojej decyzji może być kontrolowana przez prokuraturę okręgową, apelacyjną, a jest merytorycznie kontrolowana przede wszystkim przez sąd. Żeby to zatuszować, musiałaby to być zmowa kilku prawników. Dodam, że nigdy nie widziałem Igora P., bo przesłuchiwała go policja - mówi Mariusz Klimczewski, zastępca prokuratora rejonowego w Płońsku, który sprawę rozpatrywał.

    - To, że ktoś oferuje samochód pisząc, że jest sprawny technicznie, a rzeczywistość jest inna, nie zawsze musi być ******wem. Prokurator musi udowodnić zamiar leżący po stronie sprawcy, zaś potencjalny sprawca ogłaszając sprzedaż nie musi wiedzieć o wadach swojego samochodu - przekonuje.

    Nie można udowodnić

    - Stawiane nam przez pana Janasa zarzuty zostały wyjaśnione - podkreśla prokurator. Dodaje, że sprawa sfałszowania księgi serwisowej jest bezdyskusyjna, natomiast nie można udowodnić, kto tego fałszerstwa dokonał. Biegły, który podczas badania mechanoskopijnego zdjął sfałszowany wpis, zniszczył bowiem w ten sposób dowód. Jego zdaniem także logowanie się telefonu jednego ze świadków 84 km od miejsca, gdzie odbywała się transakcja, nie jest dowodem na to, że jego zeznania są fałszywe. - Transakcja trwała 3-4 godziny. Świadek, mógł być w miejscu, gdzie zalogował się jego telefon, a potem przejechać do miejsca, gdzie odbywała się transakcja. Nie ma powodów, by nie wierzyć jego zeznaniom - przekonuje prokurator.

    - Według mnie nie było wystarczających dowodów, by oskarżyć Igora P. o ******wo. Ale to nie oznacza, że twierdzę, iż ******wa nie było - podkreśla Mariusz Klimczewski. - Ja tylko rozpatrywałem sprawę w trybie prawnokarnym. Odpowiedzialność w polskim prawie nie jest tylko karna. Poza tym prawnokarny aspekt nie został jeszcze zamknięty, sąd może dojść do innego wniosku, niż ja - dodaje prokurator.

  2. #2
    satanek
    Gość

    Domyślnie

    Postawa prokuratury zadziwia... no chyba, że ów uczciwy inaczej sprzedawca ma jakieś bliżej nieokreślone koneksje co pozwala prokuraturze widzieć go w zupełnie innym świetle tego jednak się nie dowiemy. Co mnie uderza na pierwszy rzut oka, gość widać, że nie w ciemię bity skoro prowadzi prężny biznes nie wpadł na pomysł, żeby na oględziny auta zaprać jakiegokolwiek mechanika, ba czy nawet rzeczoznawcę... do tego kupuje auto w ciemno nie jadąc przed tym do autoryzowanego serwisu a autko kosztuje bagatela 150 tyś zł... jakbym się zastanawiał nad zakupem auta w takich pieniądzach to bym go prześwietlił z każdej strony... ciekawe jak się sprawa zakończy.

  3. #3
    jasieek
    Gość

    Domyślnie

    Ciekawa historia. Kupujący powinien był jednak sprawdzić auto - najwyraźniej jest człowiekiem dość naiwnym.

    Najbardziej rozbroiła mnie wypowiedź prokuratora:
    - Pan Janas oskarżał mnie, że wziąłem łapówkę, że jestem w konszachtach z Igorem P. Tymczasem w naszym systemie prawnym nie jest możliwe zatuszowanie czegokolwiek. Prokuratura rejonowa w zakresie swojej decyzji może być kontrolowana przez prokuraturę okręgową, apelacyjną, a jest merytorycznie kontrolowana przede wszystkim przez sąd. Żeby to zatuszować, musiałaby to być zmowa kilku prawników. Dodam, że nigdy nie widziałem Igora P., bo przesłuchiwała go policja - mówi Mariusz Klimczewski, zastępca prokuratora rejonowego w Płońsku, który sprawę rozpatrywał.
    Konieczność zmowy kilku prawników powoduje, że zatuszowanie czegokolwiek w naszym systemie prawnym jest niemożliwe . A to dobre...

  4. #4
    Admin Forum Avatar mpDante
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    dolnośląskie
    Postów
    4,071
    Podziękowano Thanks Given 
    1,821
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    10

    Domyślnie

    - To, że ktoś oferuje samochód pisząc, że jest sprawny technicznie, a rzeczywistość jest inna, nie zawsze musi być ******wem. Prokurator musi udowodnić zamiar leżący po stronie sprawcy, zaś potencjalny sprawca ogłaszając sprzedaż nie musi wiedzieć o wadach swojego samochodu - przekonuje.
    I właśnie dlatego szanowi forumowicze, jeżeli kupicie wrak od osoby prywatnej... to właściwie nie możecie nic zrobić...

    BTW: Ciekawe dlaczego nie pojechał do ASO przed kupnem, tylko po Może to była prawdziwa OKAZJA...
    # Szanuj moderatora swego, bo możesz mieć gorszego #
    - Inspekcje @ dolnośląskie -

    Problem z Lenovo? Wesprzyj akcję FB Uwaga na Lenovo

  5. #5
    Starszy użytkownik Avatar Roadkiller
    Zarejestrowany
    paź 2010
    Skąd
    pomorskie
    Postów
    1,536
    Podziękowano Thanks Given 
    227
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    15

    Domyślnie

    Cytat Napisał grzkem Zobacz post
    Zaraz po transakcji Jakub Janas pojechał do autoryzowanego serwisu Jaguara w Katowicach, by dokładniej sprawdzić pojazd. Wtedy dowiedział się, że samochód jest po bardzo poważnym wypadku i nieprofesjonalnej naprawie. Mechanicy znaleźli w nim części z kilku samochodów.
    Tu jest pies pogrzebany

    A porpos wraków to od groma jeździ ich po polskich drogach i jak to wytępić?

  6. #6
    Znawca tematu Avatar takietam
    Zarejestrowany
    paź 2010
    Skąd
    Olsztyn
    Postów
    3,694
    Podziękowano Thanks Given 
    1,658
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    17

    Domyślnie

    Nie nas powinna o to głowa boleć tylko panów z Wiejskiej ale oni jeżdżą nowymi więc koło się zamyka. Poza tym ostatnio płacą sobie nawet za nieobecność na posiedzeniach więc o czym rozmowa. Jak na wojnie skazani na samych siebie jesteśmy
    Jeżeli pamiętamy, że wszyscy jesteśmy pomyleni, to tajemnice znikają, a życie staje się zrozumiałe.
    www.ogloszenia-motoryzacyjne.net

  7. #7
    Starszy użytkownik Avatar PathLiner
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    zachodniopomorskie
    Postów
    1,128
    Podziękowano Thanks Given 
    304
    Podziękowano Thanks Received 
    0
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    15

    Domyślnie

    Gdybym to ja przytulił połowę wartości tego dżaga na czysto, to też bym wiedział do którego papugi uderzać z problemem...
    Rzeźnik dał się wmanewrować księgowemu, synowi, chw komu jeszcze. Pojechali, podotykali i przelali. Poszło gładko.
    Ja tak nawet piwa nie kupuję. Ciągle mam wątpliwości.

  8. #8
    ROTO
    Gość

    Domyślnie

    chytry i oszczędny jak góral...coś w tym jest, za 150 tys. miałby nówkę samochód niezłej klasy, no ale chciał przyoszczędzić i kupić trochę taniej coś prestiżowego, no i kupił, ciekawe czy to go nauczy rozumu? a dutków to raczej już nie zobaczy...

  9. #9
    Valkiria
    Gość

    Domyślnie

    Cytat Napisał ROTO Zobacz post
    ...
    A niby dlaczego miałby nie zobaczyć? Zwyczajne ******wo i jeszcze sprawa karna o narażenie uszczerbku na zdrowiu i zagrożeniu życia w ruchu lądowowym jak drutowany samochód.
    Zupełnie nie rozumiem wypowiedzi w takim stylu. A co to prywatny sprzedawca to święta krowa???

    ZAPRASZAM DO ZAPOZNANIA SIĘ Z REGULAMINEM!
    Ostatnio edytowane przez mpDante ; 04-02-11 o 23:22

  10. #10
    money
    Gość

    Domyślnie

    Obawiam się,że Pan który kupił Jaguara raczej może pożegnać się z pieniedzmi... Jezeli sprzedawca był osobą prywatną to sprawa w sadzie będzie toczyć się latami a i tak nie bedzie rozstrzygnieta na korzyść pokrzywdzonego...

    Przytocze historie pewnego Passata którego sprzedawali moi sasiedzi "handlarze-biznesmeni". Kupili auto z przebiegiem 300 kilka tkm.. Auto z Niemiec. Powyrzucali książke,cofneli go na 115 i od reki sprzedali. Kupujacy pojechali do VW i po Vinie wyszło im,że licznik jest cofniety,wiec wrócili do komisu. Komisiarze oczywiście wyśmiali ich więc po kilkunastu powiastkach od adwokata na które nie otrzymali pozytywnej odpowiedzi załozyli sprawe w sadzie. Poszło dosć szybko,a wyrok był nastepujący. Jezeli sprzedawca nie zwróci pieniedzy to ma przywrócić auto do stanu "własciwego" i wyrównac różnice w cenie miedzy Passatem z przebiegiem 115 a 300. Traf chciał,że za Passata pokrzywdzeni zapłacili 30tyś.zł (+ -) - wartość rynkowa Passata z przebiegiem 115tkm była koło 33-35,a z przebiegiem 300 około 28-30. Wiec biznesmeni ustawili przebieg z powrotem na 300 kilka,pokryli koszty sprawy i dla sądu temat jest zamkniety. Tak wiec wychodzi kupowanie OKAZJI... Teraz ludzie ciesza się super Passatem którego nawet nie idzie zbyt szybko sprzedać bo sami musieli by cofnąć go na 115...

    Więc szanowni kupujący pamietajcie,że lepiej stracić 200-300 zł na porzadne sprawdzenie i nie kupić auta niż 20-30 tyś.zł władować w złoma którego czasem jak np: Jagura o którym jest mowa nie da się doprowadzić do stanu używalności...

    Powtórze to co na forum jest w kółko mwałkowane NIE MA OKAZJI

    Okazja to pewne sprawdzone auto,a nie niska cena i "mały" czyt.cofniety przebieg.

  11. #11
    Vankel
    Gość

    Domyślnie

    Dość często przejeżdżam koło firmy Janasa i właściciel przynajmniej wiedział gdzie go postawić. Można go podziwiać jadąc jedną z głównych dróg miasta. Zawsze to inaczej wygląda, jak Jaguar stoi przed firmą Tak to jest z (za przeproszeniem) zdybami biznesmenami z podhala. Jak kupić, to takie coś żeby wyglądało na bardzo drogie i odpowiednio sie prezentowało. A że sa tzw. okazje, to czemu nie skorzystać, zaoszczędzi sie. Potem są takie efekty. A dlaczego nie pojechali sprawdzić auto przed zakupem? Bo przecież Jaguar za 150tyś zł powinien być jak nówka, a wydane pieniądze na sprawdzenie auta będą wyrzucone w błoto, a dobry góral nie może sobie na to pozwolić Dopiero po "udanym" zakupie za zaoszczędzone dutki moża było potwierdzić w serwisie "idealny" stan samochodu.

  12. #12
    Znawca tematu Avatar Andrebar
    Zarejestrowany
    wrz 2010
    Skąd
    Łódź - Heidelberg
    Postów
    4,718
    Podziękowano Thanks Given 
    1,084
    Podziękowano Thanks Received 
    3
    Podziękowano
    _______
    Siła Reputacji
    18

    Domyślnie

    Znam naprawdę górali co są jak rodzina ufni ....( jak zaufają )....trudno mi zająć stanowisko w tym przypadku ... ale wierzcie mi , że jak zdobędziesz zaufanie jednego "górala" to jego sąsiad czy kuzyn da Ci pół serca i te "dudki" ....najwspanialsze podziękowania i wierność UMOW małem zawsze z ich strony oraz z biedniejszych rejonów POmrocznej ( np; okolic Mazur i-Olsztyna ) ...

    PS ;
    szkoda człowieka ....zaufał ....ciupaga pewnie w kącie też długo zakurzona nie poleży ....Sąd Sądem ....
    Człowiek mądrzeje z wiekiem....szkoda tylko że z wiekiem od trumny

  13. #13
    Tomek_KRK
    Gość

    Domyślnie

    Wnioski z tego artykułu są następujące:
    1. Jeżeli jesteś *****em, to kupisz auto za 150 tysięcy bez sprawdzenia go w serwisie PRZED zakupem.
    2. Na prokuratorów i sądy nie ma co liczyć (to z własnego doświadczenia wiem - jeśli ktoś jest cwany, to będzie ciągnął sprawę w nieskończoność, a poziom wiedzy prokuratorów i sędziów jeśli chodzi o zagadnienia motoryzacyjne woła o pomstę do nieba).
    3. Zakup auta od osoby prywatnej to zakup "podwójnego ryzyka" - ze względu na to, że osoba prywatna nie musi wiedzieć o wadach swojego auta - co słusznie zauważył prokurator.

Tagi dla tego tematu

Zakładka

Zakładka

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •