Holendrzy wymyślili innowacyjny, i genialny w swej prostocie sposób na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Za sprawą świecących pasów zwiększa się widoczność podczas nocnej jazdy autostradą.



Sposób na wykonanie odcinka jezdni, na którym pasy świecą w ciemności nie wymagał skomplikowanej elektroniki czy kosztownych podzespołów. Skorzystano jedynie ze specjalnej farby o właściwościach ilumminescencyjnych. Materiał ten chłonie światło słoneczne za dnia, dzięki czemu świeci lekko zieloną poświatą po zmroku. Efekt może się utrzymać nawet do ośmiu godzin. Testowy fragment tego typu drogi ma długość 500 metrów i mieści się na autostradzie N329, niedaleko miasta Oss.



To jednak nie koniec pomysłowości Holendrów. poza świecącymi pasami wymalowali oni również na asfalcie symbole płatków śniegu. Tu również wykorzystano specjalnej farby. Tym razem takiej, która staje się widoczna dopiero przy niskich temperaturach. Pozwoli to na zmniejszenie ryzyka wypadku w przypadku zjawiska gołoledzi, które często nie jest zauważalne gołym okiem. Droga pozostaje na razie w fazie testów. I nie chodzi tu o technologię, gdyż ta jest już w pełni gotowa i dopracowana. Hamulcem jak zawsze jest biurokracja. Tymczasem studio projektowe Roosegaarde, twórca powyższego pomysłu, ma w odwodzie kolejną innowację.



Jest to oddzielny pas ruchu przeznaczony wyłącznie dla aut elektrycznych. Pętle indukcyjne zatopione w asfalcie umożliwiałyby ładowanie przejeżdżających po nich aut, zauważalnie zwiększając ich zasięg. Niewielki dystans, jaki auto elektryczne może pokonać do rozładowania jest jego podstawową wadą, uniemożliwiającą pełny rozwój tego typu pojazdów. Propozycja Holendrów mogłaby mieć niebagatelny wpływ na spopularyzowanie aut o zerowej emisji zanieczyszczeń.

zdjęcia i tekst: adrenalinemotorsport.pl

https://www.youtube.com/watch?v=wcQEZuchLoM