Napisał
ravek
Witajcie.
Do tej pory tylko czytałem wasze przygody aż w końcy przyszła kolej i na mnie.
Opiszę wam moją sobotnią wyprawę. Kolega znalazł dla siebie na mobile.de piękne auto mianowicie AUDI A8 4.0 TDI 2005r 108 tys przebiegu, kolor czarny. Cena rewelacyjna z powodu problemów z silnikiem.
Pierwszy telefon wykonujemy w poniedziałek rano: po rozmowie telefonicznej dowiadujemy się że auto jest super, oczywiście BEZWPADKOWE, w dobrym stanie. Oczywiście serwisowane, posiada książkę serwisową. Silnik pali bez problemów, auto jeździ, wszystko sprawne. Jest tylko jeden problem – z rury wydechowej wydobywa się niebieski dym.
Szybki kontakt ze znajomym mechanikiem i od razu kilka możliwości usterki, przedział kosztów od kilku do kilkunastu tys zl. Po zsumowaniu wszystkich kosztów, zakupu, transportu, naprawy samochodu okazuję się że cena nadal jest atrakcyjna. Może Nawe za bardzo atrakcyjna. Ale myślimy sobie tak, pewnie auto zostało zdiagnozowane w ASO audi, tam został wystawiony kosztorys naprawy, silnik V8 TDI jest bardzo kosztowny w naprawie i do tego w ASO w Niemczech jest raczej bardzo drogo, wyszły zbyt duże koszty i auto postanowiono odsprzedać.
Po przemyśleniu dzwonimy ponownie w poniedziałek aby omówić dalsze szczegóły. Dowiadujemy się że auto jeszcze do nich nie dojechało i trzeba na nie poczekać. W takim razie robimy oficjalną rezerwację Faksem z podaniem wszystkich danych itp.
Dzwonimy praktycznie co dzień ale ostatecznie okazuje się że auto będzie dopiero w sobotę.
Zatem jedziemy w sobotę. Jesteśmy umówieni na 8 rano. Docieramy punktualnie.
Widzimy to cudo przez płot. Wygląda pięknie, podekscytowani czekamy na sprzedawcę który się spóźnia, dociera około godz 10-tej.
Po przekroczeniu bramy nie jest już pięknie.
Idę do biura po klucze od AUDI. Ku naszemu zdziwieniu sprzedawca twierdz że nie był z nami umówiony!! O faksie pierwsze słyszy ( w piątek wieczorem telefon z potwierdzeniem wyjazdu). Na placu cena wyższa o 2 tyś euro od tej która była w ogłoszeniu i została ustalona przez nas telefonicznie!! O cenie nawet nie chce dyskutować jest ostateczna!!
Już mocno zniechęceni postanawiamy obejrzeć auto, zabieramy klucze i idziemy na oględziny. Auto się nie otwiera. Sprzedawca szybko reaguje że nie ma akumulatora.
Więc jak otworzyć?? Sprzedawca stoi i się patrzy głupio. W końcu poszedł po inny aku.
W tym czasie oglądamy blachy. Auto niesamowicie brudne. Zaczynamy od lewego tylniego błotnika, bez czujnika gołym okiem widać że jest naprawiany / lakierowany idziemy dalej lewe tylnie drzwi a jakże nieudolnie naprawiane i jeszcze gorzej pomalowane, i tak dalej drzwi kierowcy – szpachla, błotnik przedni lewy wiadro szpachli i nieudolnie położony lakier. Plastikowe nadkole, w ogóle nie przymocowane, leży na kole!! W okolicach zawieszenia wszystko bardzo mocno skorodowane, totalnie łyse opony.
Otwieram maske która także jest naprawiana i lakierowana, od razu rzucają się w oczy śruby którymi mocowane są oba błotniki, z pewnością takich AUDI nie stosuje. Prawą strone auta darowaliśmy sobie ponieważ auto było bardzo brudne i nie chciało nam się go wycierać, po za tym po wcześniejszych ciekawostkach auto i tak było już skreślone.
W końcu przychodzi sprzedawca i udaję się otworzyć auto. Oboje z kolegą padamy na kolana! NIGDY W ŻYCIU NIE WIDZIAŁEM TAK ZDEWASTOWANEGO SAMOCHODU!!!!
Jest tak zniszczone że aż nie możemy w to uwierzyć dlatego oglądamy dalej. I tak jasne skóry pomarszczone, popękane ale to nic, brudne ze smaru, błota i dziwnej brązowej mazi.
Boczki w identycznym stanie, raczej nie ma możliwości doprowadzić ich do stanu używalności. Ekran LCD zacina się w połowie podczas otwierania. Brak uszczelki na jednych drzwiach i kilku plastików wnętrza. Widać że plastiki i boczki były zdejmowane w wielu miejscach są uszkodzone, wiszą nie są dobrze zamontowane. Podsufitka z alkantary, zniszczona podrapana i niesamowicie brudna cała poplamiona. Zaglądamy na tylnią półkę i zastanawiamy się jakim cudem może być taka brudna, oczywiście może być zakużona ale ona była po prostu totalnie uwalona z błota lub czegoś podobnego.
Bagażnik to śmietnik, kibel nie wiem jak to nazwać brak mi słów. Nie do opisania!!! Połamane schowki, połamana zaślepka podłokietnika, połamane listwy. Różnego rodzaju połamane plastiki, których pochodzenia nie znaleźliśmy.
Teraz serce silnik. Sprzedawca twierdził że jest ok. tylko dymi. Twierdzi że to drobnostka najprawdopodobniej tylko turbina. Nic podobnego, silnik pracuję jak 30 letni ursus, nie chodzi na wszystkie cylindry, kicha, kaszle, gaśnie, podskakuje tak że miałem wrażenie że zaraz wyskoczy. Dymi jak z huty Katowice. Na desce choinka kontrolek które oczywiście nie gasną po odpaleniu auta. Auto jeżdżące?? Nie wyobrażam sobie jak!!
Dotykałem dywaników na podłodze i były ewidentnie wilgotne, w bagażniku papierowa metka z danymi samochodu była widocznie pomarszczona, przemoczona, wnetrze nienaturalnie brudne dlatego można się domyślać że auto stało gdzieś w wodzie, albo tylko na chwile do niej wpadło. A jeśli tak było naprawdę to biada temu kto zmierzy się z zaśniedziałą elektroniką tego auta.
Niestety ogłoszenie zostało usunięte posiadam tylko jedno zdjęcie auta i fotkę z numerem VIN. WAUZZZ4E76N004370 ( zapomniałem naładować baterii, czego bardzo żałuje, bo był to niecodzienny widok)
A podaje wam to ku przestrodze ponieważ ogłoszenie znikło dzisiaj, a jak znam życie to właśnie to cudo pokaże się na którymś z naszych portali ogłoszeniowych jako auto w super stanie i oczywiście BEZWYPADKOWE. Bo nie sądzę żeby ktoś o zdrowych zmysłach kupił ten szrot dla siebie.
Na marginesie zachowanie komisu
NORMAN KOCUR
Am Holländerweg 2,
DE-06366 Köthen
Telefon: +49 (0)3496 40 29 22 ,
Fax: +49 (0)3496 40 57 70 , Mobiltelefon: +49 (0)177 6735340
Było skandaliczne. Nie dość że w bezczelny sposób podnoszą cenę jak zjawiasz się na placu. To na pytania dlaczego nie mówią prawdy przez telefon i co w ogóle się z tym autem stało, burknął coś w stylu „nie podoba się to spadaj”. A przecież zmarnowaliśmy cały dzień, oraz koszty paliwa ponad 700 kilometrów w jedną stronę. A i jeszcze zapomniałem o książce serwisowej, oczywiście jej nie było.
Rzuciłem jeszcze okiem na auta stojace w tym komisie, mogę tylko napisac TRZYMAJCIE SIĘ Z DALEKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!
A i jeszcze jedno ktoś pisał na forum czy opłaca się jechać samemu za granice i szukac auta dla siebie. Chyba moja opowieść trochę pomoże podjąć decyzję. Przypomnę że to auto za grubą kasę, to nie chce nawet myśleć co wyprawiają ze starszymi i tanimi autami. Choć z pewnością nie jest to reguła. My ze swojej strony mieliśmy nauczkę i nauczyliśmy się jednego: nie ma okazji, za dobre auto trzeba zapłacić i koniec. I pewnie troszkę w tym naszej winy że daliśmy się nabrać właśnie na tą okazje.
Zakładka